Odległe Ścieżki: Wędrówka przez Ramayanę i Współczesność

Jest rok 1896, w Warszawie na ulicy Nowy Świat 47 z maszyn drukarskich schodzi wyjątkowa książka, w której przedmowie A. Lange napisał: „W końcu ubiegłego stulecia niespodzianie odkrytą została dla ludów europejskich nieznana, oryginalna, wspaniała kultura dalekiego Wschodu, kultura indyjska. Ex Oriente lux. Było to światło prawdziwe. Okazało się, że te prawdy filozoficzne, do których ludy europejskie zwolna dopiero dziś dochodzą i jeszcze niejasno je rozumieją – prawdy te na dalekim Wschodzie dawno już były znane.”

W ostatnim wpisie powróciłem na kilka chwil do muzyki, a to za sprawą mego uczestnictwa w wyjątkowym przedsięwzięciu artystycznym. Tamten post rozpocząłem przypomnieniem historii współzawodnictwa Apollina i Marsjasza, a to natchnęło mnie, by odnaleźć i przypomnieć sobie wyjątkowe spotkanie i miejsce, przypomnieć coś, czego doświadczyłem podczas ostatniej podróży po Indiach.

Muzyka, jako sztuka przynosząca słuchaczom radość i ukojenie, a do tego przypuszczalnie będąca bogom miłym urozmaiceniem, jest od najdawniejszych czasów integralną częścią ludzkiej kultury. W kontekście hinduizmu, muzyka często utożsamiana jest z boginią Saraswati, która jest wyrozumiałą patronką sztuki, nauki, muzyki i mądrości. Najstarsze dzieła literackie, takie jak staroindyjskie poematy epickie Mahabharata i Ramayana, które warto podkreślić, powstały znacznie wcześniej niż np. poezja Homera, świadczą o istnieniu muzyki już w tamtych czasach. Szczególnie Ramayana zaskakuje swoim głębokim zrozumieniem poezji i etyki życia, gdzie muzyka odgrywała istotną rolę podczas uroczystości weselnych oraz powitania króla po długiej podróży, była nieodłącznym elementem życia społecznego tamtego okresu.

Historia Ramayany głęboko wnika i ściśle łączy się z bogatą tradycją kulturową i religijną Indii, mając niepodważalny wpływ na kształtowanie społeczeństwa oraz formowanie wartości moralnych. Nic więc dziwnego, że zapragnąłem osobiście przekonać się, jak wygląda i co kryje w sobie miejsce, w którym Walmiki osadził swoją epicką opowieść. By dojść do końca lądu.

W zasadzie, esencję historii zawartej w Ramayanie można streścić w ten sposób: opowiada ona historię Ramy, syna króla Ayodhi, który był uosobieniem cnót i sprawiedliwości. Na żądanie swojego ojca króla, króla Dasarathy, Rama wybiera się na wygnanie. W tej podróży towarzyszą mu Sita, jego żona oraz Lakshmana, jego brat. Podczas wędrówki w trakcie wygnania Sita zostaje oszukana i porwana przez demona o imieniu Ravana i uwięziona w jego pałacu na Lanka. Rama za wszelką cenę stara się odzyskać żonę, a w tych działaniach pomaga mu Hanuman i wielu pomniejszych sojuszników, razem organizują wyprawę, by uwolnić Sitę. Aby dostać się do pałacu Ravany, miejsca przetrzymywania Sity, Rama buduje most na cieśninie, która oddziela kontynent indyjski od Sri Lanki. Most ten znany jest dziś pod nazwą Rama Setu lub po prostu Rama’s Bridge. Most zbudowany został z pływających kamieni.

Po drodze do tego mitologicznego miejsca czekała na nas wyjątkowa przygoda. Kilka kilometrów przed miastem Rameswaram, do którego powoli zmierzaliśmy, spotkaliśmy wyjątkowego pielgrzyma. Samo miasto malowniczo położone na wyspie Pamban, uważane jest za jedno z najświętszych miejsc hinduizmu, najprościej mówiąc to taki południowo-indyjski odpowiednik Benares. Tym pielgrzymem podążającym drogą krajową 87 do Rameswaram był, dziś już przyjaciel, opiekun miejsca w Satoguni Ghar dedykowanego wędrowcom, miejsca pełnego kultury, przyrody, nauczyciel jogi medytacyjnej, akupresury i masażysta Dr. Dharam Dev Acharya. Pieszo wędrował z Ladakh w Kaszmirze, do Rameswaram i Kanyakumari w Tamil Nadu. Zatrzymaliśmy się obok niego na kilka chwil, by porozmawiać, zrobić zdjęcie, poznać jego intencje. Z krótkiej rozmowy dowiedzieliśmy się, że od wielu miesięcy jako pielgrzym, wędrował pieszo w intencji pokoju na świecie oraz w imię własnej zasady, że Indiom powinno się lepiej dziać wewnątrz kraju. Wspólne zdjęcie, uśmiech i głowa pełna zadziwienia, ile razy jeszcze przyjdzie nam się zmierzyć z niezwykłym uczuciem, tego jak bardzo różni się Wschód od Zachodu?

Most Pamban przeszliśmy pieszo. Przebiegając to z jednej jego strony to na drugą, byliśmy zadziwieni wiatrem, słońcem i otwierającymi się przed nami widokami wyspy, rybackich łodzi, starej linii kolejowej. Pełni radości rozmawialiśmy z policjantami, pilnującymi bezpieczeństwa mostu. Wjechaliśmy w zgiełk miasta.

Jadąc dalej w kierunku miejsca, gdzie Rama rozpoczął budowę mostu, mijamy stragany, plaże i ruiny Dhanushkodi, zmiecionego przez cyklon miasteczka. Po drodze zatrzymujemy się w wyjątkowej świątyni, jedynej historycznej budowli, ocalałej z pogromu 1964 roku. W Kothanda Ramar znajdują się bóstwa Ramy, Lakszmany, Sity, Hanumana i Vibhishany. Świątynia otoczona jest morzem, a telefon swoim brzęczeniem przychodzących wiadomości, przypomina o bliskości Sri Lanki.

Badania naukowe szacują, że powstanie świątyni miało miejsce około 500-1000 lat temu, natomiast miejsce, gdzie obecnie się znajduje, zostało opisane w Ramayanie, poemacie datowanym na VII-VI wiek p.n.e. Świątynia jest uznawana za miejsce, w którym młodszy brat Ravany, Vibhishana, poprosił Ramę i jego armię o schronienie. Według tradycji, po porwaniu Sity, Vibhishana doradzał Ravanie, by oddał ją Ramie. Jednakże Ravana zignorował tę radę, co skłoniło Vibhishanę do opuszczenia Lanki i przyłączenia się do armii Ramy. Ponadto mówi się, że po pokonaniu Ravany Rama dokonał w tym miejscu „Pattabhishekam” (wniebowstąpienia na tron Lanki) dla Vibhishany. Co ciekawe, ta historia jest przedstawiona na malowidłach znajdujących się na ścianach wewnątrz świątyni.

Równie ciekawym wątkiem jest i ten, który opowiada, że Swami Vivekananda odwiedził to święte miejsce, krótko po swojej historycznej podróży do Chicago.

Podczas tej podróży do Indii, wieloktrotnie gdy odwiedzałem miejsca związane z historią, towarzyszyły mi pawie. Tam, na drodze do Dhanushkodi było podobnie. Ich wyjątkowa obecność napawała mnie optymizmem, były one żywym symbolem ciągłości historii. Ich piękno i elegancja przypominały mi, że przeszłość nie jest po prostu katalogiem wydarzeń, które miały miejsce, lecz jest żywym źródłem inspiracji i nauki dla teraźniejszości. Podążając krokiem tych majestatycznych ptaków, odczuwałem, że wartości, które były istotne w minionych wiekach, wciąż mają znaczenie i powinny być zachowane dla przyszłych dni. Ich obecność na drodze uczyła mnie, jak zachować spójność z dziedzictwem kulturowym i historycznym, jak połączyć przeszłość z teraźniejszością dając nadzieję na przyszłość. Pawie przypominały mi, że prawdziwa siła tkwi w odwadze wyboru własnej ścieżki, nieustannej refleksji i odnajdywaniu piękna w otaczającym świecie. Zamiast ulegać pokusom: alkoholu, narkotyków, zakupów czy wiecznego scrollowania, które obiecują chwilowe uniesienia, warto być niepoprawnym rebeliantem, przytomnym, trzeźwym i dbającym o siebie rewolucjonistą. Z dala od pokus konsumpcjonizmu i rozpraszania uwagi, własną drogą, podążać za nieuchwytnym.

W lutym 1987 roku na Uniwersytecie w Pittsburghu indyjski pisarz AK Ramanujana, podczas trwania konferencji poświęconej porównaniu cywilizacji, po raz pierwszy przedstawił swój esej naukowy zatytułowany „Trzysta Rāmāyaṇas: pięć przykładów i trzy myśli o tłumaczeniu”. Praca podsumowuje historię Ramayany i jej rozprzestrzenianie się w Indiach i Azji na przestrzeni ponad 2500 lat. Ma na celu faktyczne pokazanie, jak historia Ramy ulegała licznym zmianom, gdy była przekazywana w różnych językach, społeczeństwach, regionach geograficznych, religiach i okresach historycznych. Podana w tytule eseju liczba 300 Ramajan opiera się na pracy Camille’a Bulcke, belgijskiego jezuity nazywanego najbardziej znanym indyjskim uczonym chrześcijańskiego języka hindi.

W 1816 roku przetłumaczono na język polski kilka rozdziałów Ramayany, lecz były to jedynie tłumaczenia autorów zachodnich. Największe jak dotąd i najbardziej pełne wydanie Ramayany w języku polskim ukazało się w roku 2012 w redakcji Janusza Krzyżowskiego. Jego pracę otwiera wstęp, w którym słowa Henryka Sienkiewicza „Doprawdy w sercu poety znaleźć można całe piękno świata!” uchylają drzwi do świata przedziwnej historii księcia Ramy.

W marcu 2024 roku ukazała się w Polsce po raz pierwszy, książka Vaishnavi Patel w tłumaczeniu Piotra Kucharskiego zatytułowana „Kajkeji”. To wyjątkowa historia, do której zaprasza czytelnika jedyna córka radży warta tyle, ile dla królestwa warte jest zawarte przez nią małżeństwo. W książce wchodzimy do świata bogów, mężczyzn i tradycji. Świata, gdzie tytułowa Kajkeji chce głośno opowiedzieć historie jej syna Ramy, Sity i Ravany, pozostawić swój ślad na obliczu świata. Po przekroczeniu własnych granic i poświęceniu wszystkiego, co kiedykolwiek ukochała, pozostanie jej tylko obraz śmierci. Niesamowita narracja i temat sprawiają, że nie sposób oderwać się od tej książki ani na chwilę.

The Battle at Lanka, Ramayana by Sahibdin. It depicts the vānara army of Rāma (top left) fighting Rāvaṇa the demon-king of Lankā to save Rāma's kidnapped wife, Sītā. The painting depicts multiple events in the battle against the three-headed demon general Triṣira, in the bottom left. Triṣira is beheaded by Hanumān, the vānara companion of Rāma.

Bardzo sobie cenię historie związane z miejscami opisanymi w starożytnych poematach, a szczególnie fascynują mnie przechadzki tymi samymi drogami, którymi kiedyś podążali bohaterowie dawnych opowieści. To niezwykłe doświadczenie pozwala mi na żywo odczuwać łączność z przeszłością i zanurzać się w magię odległych czasów. Staje się wówczas absolutnie oczywiste to, że jakość naszego umysłu i czystość naszych intencji, całkowicie determinuje jakość naszego życia.

1
This field is required.

Zapraszam do grona moich subskrybentów! Dzięki temu zyskasz dostęp do jeszcze większej liczby fascynujących historii, a ja będę mógł dalej tworzyć treści na najwyższym poziomie. Nie przegap żadnego wpisu – czekają na Ciebie wiedza, inspiracja i rozrywka. Zapisz się już dziś i dołącz do grona moich Czytelników!

Add Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.