zacznij od backup’u

Podobno błądząc po pustyni nie pamięta się swego imienia, podobnie też jest w wielkim mieście – można łatwo zapomnieć o bardzo ważnych sprawach choć na pozór mało istotnych. Szukałem wyjaśnienia tego fenomenu w wielu słownikach w kilku językach lecz moje poszukiwania zakończyły się fiaskiem.

Powróciłem do starego, polskiego przysłowia: mądry polak po szkodzie. No tak, tyle że przecież nie chiałem taki być tracąc dokumentację swojej pracy. Kolejny raz babcine przestrogi zaowocowały wiedzą, która pomoże w przyszłości mi i mnie podobnym. Co mogłem zrobić? Naprawdę wiele, lecz zacznę od minonych lat…

Gromadzimy wokół siebie wiele przedmiotów (tu mam na myśli bytów wirtualnych), po które sięgamy każdego dnia: muzyka, film, ksiazka, fotografia. Płacimy za to i staje się to nasze, przechodzi na naszą własność, lecz… lecz tak nie jest moim zdaniem. Płacimy za coś czego nie dostajemy tak do końca.

Dziś brakuje mi tekstury okładek starych książek. Pamiętam dotyk pomiętych kartek przewracanych przez nie wiem ile osób przede mną. W bibliotece sięgałem często po te tytuły, które wydawały mi się najbardziej poczytne tylko dlatego by móc popatrzeć na ich sfatygowane karty okładki, czasem nawet poczuć ich zapach.

Pamiętam z jaką świętą czułością unosiłem okładkę albumu The Wall. Z wielkim namaszczeniem umieszczałem ją przed obiektywem i fotografowałem. Pamiętam jak każdego dnia sprawdzałem jej zawartość – czy te detale które odkryłem poprzedniego dnia nie zniknęły w nocy, nie rozpłynęły się. Gdy odrysowywałem poszczególne fragmenty to z każdym milimetrem mozolnej pracy album stawał się mną, a ja stawałem się nim. Nie potrafiłem zachować dystansu.

Pamiętam też nocne audycje Kordowicza czy Beksińskiego, żmudne kasety przewijanie ołówkiem by trafić w to jedno konkretne miejsce, a potem oddać się muzycznym marzeniom 🙂 Pamiętam te długie nocne godziny przy radioodbiorniku gdy każdy z domowników został przeze mnie poproszony o to by nie przechodzić z pokoju do pokoju bo może to pogorszyć odbiór. Gdzieś w tym wszystkim pogubiły się szpulki z taśmą, te jedyne na których była nagrana tajemnicza przeszłość z mego dzieciństwa, jakieś dźwięki, piski, gaworzenie.

Pamiętam też wyjazdy poza miasto na spóźnione seanse filmowe z niewielką ilością widzów na sali. Te godzinne trzymanie magnetofonu na kolanach, wyraźne czytanie napisów z ekranu wprost do mikrofonu, czatowanie na koniec taśmy by w porę ją przełożyć i to moje zwracanie głośno uwagi widzom by się zachowywali cicho w kinie bo przecież nagrywam…

To wszystko pamiętam, a zapomniałem o uruchomieniu programu wykonującego backup serwisu na serwerze. I tu właśnie jest to małe coś czego nie rozumiem. Zapłaciłem za coś co nie leży na półce. Wpisuję tekst, który ostatecznie nie ląduje na papierowych kartkach. Słucham muzyki, która nie jest z płyty w odtwarzaczu. Oglądam fotografie, które istnieją gdzieś poza mną i moim aparatem. Zapłaciłem, kupiłem, do mnie należy lecz nie mam, straciłem i boli jak po stracie materialnej, oto fenomen dzisiejszych czasów co przyszło nam w nich żyć. Dobrze się stało że istnieją programy pomagające przetransferować zawartość serwera do odpowiednich folderów i zachować na przyszłość, dorobek pracy, w razie nagłego wypadku. Lecz one też nie istnieją “naprawdę” są tylko wytworem ludzkiego intelektu. Choć dobrze, że niektóre z nich bezpłatnie.

I Ching powiada: koniec jest początkiem nowego. Konstatując więc te słowa, to co na końcu winno być na początku, podpowiadam – zacznij od backup’u

0

Comments 4

  • ewa02/22/2013 at 3:50 am

    zrobiłeś backup?! 😉

  • Dariusz02/22/2013 at 3:52 am

    tak, tak, tak – zrobilem i jestem usatysfakcjonowany 🙂

  • Born Again Artist Late Blooma The Wire Dude02/22/2013 at 4:38 am

    Tak…dyskutowalem o tym wiele razy z moim kolega, inzynierem, tez Darkiem, poznales go na Scorpsach – wlasnie o tym, ze kiedys te wszystkie cyfrowe dane szlag trafi i zdjecia i grafiki i wszystko co jest w tych “chipach” i na krecacych sie dyskach….a zostana tylko fotografie wydrukowane oraz przedmioty realne – i cala praca ludzi na komputerach ktorej efekty sa cyfrowe – ZAGINIE – bo bedzie DELETED i zastapiona nowymi rzeczami i tak naprawde moim wnukom to nawet nie bede mogl pokazac co dziadzius zrobil bo tego juz nie bedzie…bo caly ten cyfrowy swiat szlag trafia caly czas – efekty tworczosci sa wymazywane i zastepowane nowymi cyfrowymi dzielami. Dlatego po 20 latach w swiecie cyfrowym – fotografii cyfrowej – w swiecie od photoszpoa 1.0 po dzisiesjzego – po tylu latach sztuki cyfrowej, efektow, obrobce fotografii i video i calej tworczosci cyfrowej, tworzonej grafiki itd. tekstow tylko na necie anie na papierze…SKONCZYLEM z tym i zabralem sie za GIECIE DRUTU z ktorego rzeczy przertrwaja nawet pozar i powodz i epoke lodowcowa oraz bede mogl wnukom cos POKAZAC co dziadzia ROBIL Los mi w tym pomogl bo zarzadzil to za mnie. Ten caly cyfrowy swiat jezt swiatem tymczasowym niematerialnym ulotnym – tak jak to co widzimy z kosmosu jest swietlnym przekazem cyfrowym tego co bylo miliardy czy miliony lat temu tam i juz dawno tego nie ma amy widzimy tylko swiatlo ktore teraz dopiero do nas dotarlo – czyli CYFROWE NAGRANIE odtwarzane nam po milionach lat a my sie cieszymy i robimy badania oparte na FILMIE CYFROWYM a nie na tym co tam jest TERAZ Brawo.Gdyby nagle zabraklo pradu – z roznych powodow – to wszystkie cywilizowane kraje cyfrowe LEZA i jest po nich. Koniec. A wiele krajow nie-cywilizowanych nie zauwazyloby nawet tego. Tak jak wiele krajow na swiecie nie zauwazylo ani pierwszej wojny SWIATOWEJ ani tej drugiej tez. Ten caly swiat cyfrowy to jest taki “vulnerable” i ulotny i delikatny ze wystarczy male zamieszanie i KONIEC.

  • Born Again Artist Late Blooma The Wire Dude02/22/2013 at 4:40 am

    Apropos backup’u: I have a BACKUP plan 🙂

  • Add Comment

    This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.