Projekt Michał Szpak Classica Tour zawitał do Chicago. Na kontynencie amerykańskim był to tylko jeden koncert, za to pełen niespodzianek, niespotykanych zwrotów muzycznych i emocjonalnych uniesień. Do uczestnictwa w nim, chicagowską publiczność, zaprosiła Paderewski Symphony Orchestra.
Przyszło nam żyć w nieciekawych muzycznie czasach, wystarczy posłuchać co nadają stacje radiowe, a przecież siła i piękno muzyki tkwią w jej różnorodności, w wielobarwności dźwięków, a nie ich powtarzalności. Koncert Michała Szpaka, który miał miejsce 28 kwietnia w Copernicus Center należał do wyjątkowych. Szybko przekonali się o tym licznie przybyli fani wokalisty, m.in. z Nowego Jorku, Michigan czy Ci, którzy skuszeni obecnością w Wietrznym Mieście najgorętszego nazwiska polskiej branży muzycznej, pojawili się na koncercie.
Widowisko na niezwykłym poziomie artystycznym, otworzyła niestrudzenie promująca dobrą kulturę muzyczną na polonijnym rynku Barbara Bliszta-Niewrzoł, dyrektor Paderewski Symphony Orchestra – jedynej na świecie, działającej poza Polską, zawodowej orkiestry. Podziękowała publiczności za przybycie, a dobroczyńcom za pomoc przy realizacji tego projektu, przedstawiła wykonawców i zaprosiła wszystkich do ponad dwugodzinnego spektaklu muzycznego.
Pierwszą niespodzianką sobotniego wieczoru był nieoczekiwany występ koleżanki Michała, Violi Oliferuk, która otworzyła koncert utworem „Killing me softly with His Song” z niepowtarzalnego repertuaru Roberty Flack, a w chwilę potem, tak naprawdę rozpoczęło się magiczne widowisko muzyczne. W zimnych kobaltowych światłach reflektorów, pięknie ubrana w czerwonej kreacji, wpłynęła młoda i utalentowana Karolina „Kaeyra” Baran. Przed zgromadzoną publicznością wykonała trzy utwory w tym jeden cover Rihanny. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że po raz pierwszy, ta młoda wokalistka, zaśpiewała z akompaniamentem orkiestry symfonicznej, dla której aranżacje utworów zostały przygotowane przez Petera Newbery (Anglia). Radość, oklaski i okrzyki zachwytu zakończyły jej kilkunastominutowy występ. Zapaliły się światła, na deski weszła ekipa odpowiedzialna za przygotowanie sceny i instrumentów przed występem gwiazdy wieczoru. Na widowni rosło napięcie oczekiwania.
Artysta zawitał do Chicago z projektem „Michał Szpak Classica Tour” kończąc europejskie tournée, które z początkowych 5 koncertów przerodziło się w ponad 20, a w tym ostatnim, finałowym, uczestniczyła publiczność z Chicago. Projekt, początkowo rozpisany na kwartet smyczkowy oraz muzyków z zespołu, w Wietrznym Mieście urósł do rozmiarów orkiestry symfonicznej PaSO. Niezwykłą oprawę widowiska jako gość tournée, stanowiła siostra artysty, Marlena Szpak, sopran klasyczny. Muzycy obecnie koncertujący z Michałem to: Damian Kurasz – gitara, Rafał Inglot – perkusja, Adrian Adamski, znany z zespołu Pectus – instrumenty klawiszowe, Skiba Bartłomiej – gitara basowa, a gościnnie zagrał Marek Lichota (Chicago) – akordeon. Orkiestrę poprowadził Wojciech Niewrzoł wspólnie z autorem nowych aranżacji Jackiem Tarkowskim. Nie każdy w czasach elektronicznych maszyn grających i cyfrowych dźwięków ma to szczęście by zaśpiewać przy akompaniamencie analogowych skrzypiec, wiolonczel, kontrabasów i instrumentów perkusyjnych, 28-latkowi z Jasła, udało to się niezwykle.
Po kilkunastu minutach przerwy, publiczność na nowo stanęła twarzą w twarz z tajemnicą światła i dźwięku. W spowitej mrokiem sali widowiskowej, z lekko szemrzących muzyką głośników, melodycznie popłynęła wokaliza utworu Krzysztofa Komedy „Rosemary’s Lullaby” w wykonaniu Marleny Szpak, zapadła cisza. Otworzyły się drzwi, do sali wpadł długi, żółtawo-biały snop światła wyłuskujący z głębokiej ciemności, drobną sylwetkę Michała powoli zmierzającego w kierunku sceny. Dźwięki stawały się coraz bardziej znajome, a jednocześnie natarczywe w swoim znaczeniu. Michał zatrzymał się tuż przed sceną, odwrócił twarzą do setek zebranych, wysoko podniósł głowę i zaśpiewał: „Dziwny jest ten świat, gdzie jeszcze wciąż, mieści się wiele zła.” Popłynęły łzy wzruszenia. Taka właśnie, pełna emocji i dojrzałego, pewnego głosu była umowna część pierwsza koncertu. Z siostrą Marleną, ale i przy niezwykłym, akustycznym brzmieniu orkiestry symfonicznej, oboje zaśpiewali klasyczne hity operowe, wśród których znalazł się wyjątkowy „E Più Ti Penso” napisany przez Ennio Morricone, a najczęściej kojarzony z wykonaniem Andrea Bocelliego, a także… „Bo życie takie jest” i inne piosenki Michała.
W drugiej części koncertu artysta pojawił się na scenie już o wiele spokojniejszy, było to widać w jego ruchach, gestykulacji i mimice twarzy. Spokojny i uśmiechnięty zaprosił widownię do wysłuchania nieco bardziej dynamicznego brzmienia utworów, zebranych na jego już diamentowej płycie z 2015 roku „Byle być sobą”. Widownia zaśpiewała z nim „Rosanne”, „Jesteś bohaterem” i chyba najbardziej wyczekiwany tego wieczoru utwór-hymn, tytułowy „Byle być sobą”. Potem przyszedł czas na bis, wręczenie kwiatów, podziękowania i… ku wielkiej radości rozentuzjazmowanego tłumu kolejną piosenkę, ponownie z siostrą.
Wielkim grand finale był wspólny występ Michała Szpaka i Karoliny Baran. Oboje dynamicznie, z równym wdziękiem i lekkością zaśpiewali piosenkę z 2017 roku zatytułowaną „Don’t Poison Your Heart” jest to o tyle ciekawe w zestawieniu z tą dwójką młodych artystów, że tekst piosenki porusza problem hejtu i fake’u tak popularnego w sieci.
Było wzruszająco i energetycznie, Michał Szpak pozostawił po sobie niezatarte wrażenia zakończone owacjami na stojąco, a przede wszystkim ogromny niedosyt na kolejne tego typu wydarzenia w Wietrznym Mieście. Po koncercie artysta znalazł czas na spotkanie z fanami, podpisywanie płyt, koszulek i plakatów, a także wspólne zdjęcia.
Świetne zdjęcia!!!
Hey Mateusz. Dziękuję za pozytywny odbiór!
Jak zwykle Darku – bardzo dobre zdjęcia i opis koncertu, na którym nie byłam, Po tym opisie jestem pewna, że kolejnej, podobnie brzmiącej okazji, nie ominę. Dziękuję za tą relację.
Dziękuję bardzo, Aniu!
Bardzo mi miło, że doceniasz moje zdjęcia i opis koncertu. Mam nadzieję, że następnym razem będziesz mogła wziąć udział w takim wydarzeniu i że będzie to dla Ciebie równie przyjemne doświadczenie.
Teraz ściskam serdecznie i do szybkiego zobaczenia gdzieś pod sceną! Miłego dnia.
D.