Kiedy zacząłem zbierać i przygotowywać podstawowe informacje do poprzedniego postu dotyczące Anoushki Shankar, szybko zdałem sobie sprawę, że nie sposób napisać o muzyce bez przywołania pewnych faktów. To tak jak pisać o deszczu nigdy nie będąc zmoczonym, bo z muzyką jest przecież podobnie. Dlatego powracam by dokończyć to co rozpocząłem kilka dni wcześniej, a może by pożegnać na zawsze?
Pandit Ravi Shankar to ojciec Anoushki, którego spotkanie z Georgem Harrisonem, wywołało trzęsienie ziemi w powszechnym odbiorze muzyki popularnej. Współpraca Mistrza Raviego z Harrisonem dała efekty w postaci kilku wspólnych płyt i projektów. Wylot muzyków zespołu The Beatles do Indii był nie tylko początkiem dziwnych relacji pomiędzy zespołem, a osobami które spotkali w tym kraju, lecz stał się też początkiem ruchów medytacyjnych, które moim zdaniem nieumyślnie spopularyzowali, a to zmieniło rozumienie duchowości wschodu.
W lutym 1968 zespół The Beatles poleciał do Rishikesh na północy Indii gdzie dołączyli do grupy ponad 60 osób, które już tam były. Wśród nich warto wymienić muzyków: Donovan, Mike Love (to ten z Beach Boys), jazzman Paul Horn czy Mia Farrow (aktorka). Wizyta w Indiach była najbardziej produktywnym okresem w historii zespołu. Tam powstała większość utworów z Białego albumu i kilka z Abbey Road. Wiele kompozycji pojawiło się później na indywidualnych projektach muzyków.
Czy jest ktoś kto nie bawił się przy muzyce The Beatles? Naturalnie można iść w zaparte i twierdzić, że „Malinowa dziewczyna” ma swój prapoczątek pośród takich utworów jak te, które powstały podczas ich pobytu w Rishikesh jak na przykład: „Back in the U.S.S.R.”, „Dear Prudence” czy „Ob-La-Di, Ob-La-Da”, a ja i tak się z tym nie zgodzę. Podobnie jest z tym przysłowiowym widelcem, którym to uczyliśmy jeść inne narody, ale wracając do tematu i pytania: Jak to się ma do dzisiejszej rzeczywistości? Powiedziałbym, że odpowiedź tkwi w muzyce, która powstała w tym czasie – gdzieś pomiędzy „Sexy Sadie” i „Across the Universe”.
George Harrison i Ravi Shankar po raz pierwszy spotkali się w Londynie w 1966 roku czyli na rok przed pierwszą w świecie transmisją satelitarną na żywo, zakończoną najpiękniejszym przesłaniem jakie kiedykolwiek ludzkim istotom udało się wyśpiewać: All You Need Is Love! (Wszystko czego potrzebujesz to miłość!) I pomyśleć, że mogliśmy w tym wszystkim uczestniczyć i jak wielu widzów na świecie oglądać na żywo. Organizatorom transmisji bardzo zależało aby do przedsięwzięcia pozyskać też kraje bloku wschodniego. W ostatniej chwili na wniosek Związku Radzieckiego Polska wycofała swój udział w programie. Podobnie postąpiły także Czechosłowacja i Węgry.
Jak bardzo doniosłym było to pierwsze spotkanie dwóch muzycznych światów Georga i Raviego do dziś możemy usłyszeć w brzmieniach zamkniętych na kultowym albumie „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band”. Nie tylko The Beatles czerpali inspiracje z muzycznej kultury wschodu. To samo było z Rolling Stones czy Stevem Wonderem. W roku 1967 na liście Billboard’u gościli między innymi: The Monkees – I’m A Believer, The Doors – Light My Fire, Rolling Stones, Aretha Franklin i naturalnie The Beatles z All You Need Is Love.
Pamiętam, o gustach się nie dyskutuje. Kanon piękna na przestrzeni wieków ulegał ciągłym zmianom, a dobry smak i muzyczna estetyka ewoluowały w nowe figury i zasady dając fundamenty kolejnym nurtom. Jednak pisać i mówić o muzyce trzeba, a mieć do tego własne zdanie to połowa sukcesu.
Jakiś czas temu David Crosby w jednym z wywiadów powiedział:
Muzyka to najsubtelniejsza forma przekazu, można stwierdzić, że żadna dziedzina sztuki nie porusza ani nie wpływa na podświadomość tak, jak muzyka.
A ja od siebie dodam, że trzema podstawowymi składnikami muzyki są: emocje, magia i prawda. W tym upierdliwym, powtarzalnym jazgocie dookoła mnie brakuje przynajmniej ze dwóch komponentów.
Muzyka
Jesteśmy świadkami jak zalewa nas mało wartościowy pop i tandeta, która zaspokaja gusta masowego odbiorcy, często nastawionego nie na magię i prawdę, a na emocje i to jak wygląda fałszująca wokalistka. Jesteśmy świadkami procesu w którym rozkołysana masa we wszystkim naśladuje swego idola, w mowie, w ubraniu, w zachowaniu i nikt nie dostrzega w tym uniformizmu. To postawa krajowej publiczności, która gardząc polskimi wykonawcami uwielbianymi na Zachodzie, nagradza artystów muzycznej szmiry i tandety. Moje gorzkie słowa wynikają z nostalgii za tym co odeszło i ze zwykłej pogardy dla tego co masowe, a dokąd to mnie zaprowadzi? Obawiam się, że popowy kicz istniał zawsze i będzie miał swoich wiernych wyznawców, bo w końcu taka muzyka to sztuka… ludzi szczęśliwych inaczej. Jedna głowa państwa ślini się na widok roznegliżowanej kobiety z tortem na talerzyku, a prezes zna na pamięć największe „przeboje”. Jakaś nadzieja istnieje bo regułą jest to, że co tak silnie oblepia swych fanów po pewnym czasie usycha, kruszy się i odpada. Hybrydy -polo stylów i gatunków rodziły się i szybko umierały, na bardzo krótko przynosząc uśmiech rozkoszy na okrągłe, różowe twarze słuchaczy.
Zachwyćmy się tym co dobre
Mamy w Polsce i na Świecie wielu naprawdę świetnych artystów muzyki popularnej i rzeszę fanów, którzy znajdują czas by ich słuchać, przychodzić na koncerty.
Niezniszczalne prawo popytu i podaży uświadamia, że obok artystów świetnych tworzą także i ci kiepscy. Może jest tak, że jedni bez drugich nie mogą istnieć? Że to dzięki różnicy poziomów, krytycy muzyczni mają pracę, wykonawcy mogą konkurować tworząc nowe dzieła, a historia nie oglądając się na nikogo wskaże tylko kilku, do których kolejne pokolenia słuchaczy będą porównywać współczesne im zespoły. A gdy nastąpi nieuchronny koniec, świat i tak będzie się kręcił. Bez końca.
Aksjomatem jest, że w prawdziwej muzyce liczą się emocje, magia i prawda. Słuchajcie dobrej muzyki, bo od gustów konsumentów zależy rynek muzyczny.
Muzyka w życiu każdego z nas stanowi bardzo ważny element, towarzyszy nam od momentu narodzin do chwili śmierci. Żadna inna dziedzina sztuki nie wpływa tak na podświadomość. To jedna z najsubtelniejszych form przekazu.
Gdy zmienią się trendy muzyczne, jednocześnie zmianom ulegają fundamentalne prawa państwa.
– Platon
[…] jest tu ktoś kto pamięta jeden z moich wpisów sprzed dwu lat, był zatytułowany: Muzyka, kostnica i inne formy spędzania wolnego czasu? Warto czytać, no nie? Napisałem tam o The Beatles i muzyce lecz przede wszystkim było tam coś […]