Tytułowe Jak zostałem punkiem nie jest językowym oszustwem lub przekrętem, może być najbardziej prawdziwe i szczere. Prosto z mojej głowy wypłynęło po spotkaniu z Pussy Riot.
Czym jest feminizm, bycie kobietą w świecie mężczyzn lub posiadanie licencji na prawdę zarówno tę polityczną jak i czerpaną z dekalogu ortodoksyjnego kościoła prawosławnego. O tych tematach rozmawiały dziewczyny z Pussy Riot podczas rozpoczęcia trzydniowego festiwalu muzycznego w Humboldt Park – Riot Festival 2014. To już pełna dziesiąta rocznica festiwalu i aby ją celebrować należycie zaproszono gości niesłychanych, na scen wiele, reprezentujących wiele nurtów muzycznych.
Ale pozwólcie, że wrócę do tematu. Nadya Tolokonnikova, a także Masha Alekhina stanowiły tego wyjątkowego, deszczowego popołudnia niezły orzech do zgryzienia dla wszystkich celebrujących bity Bałkanicy.
Punk pojawia się tam, gdzie ludzka czujność zostaje uśpiona lub oszukana przez system. Wszędzie tam, gdzie za prawdziwe słowa można pójść do więzienia, a pierwsza poprawka do konstytucji nie daje ci żadnych praw obywatelskich. Dlaczego? Zaraz do tego wrócę, ale wcześniej chcę przedstawić osoby uczestniczące w tym niezwykłym panelu bo warto wiedzieć kto nadstawia głowy za nas.
Prowadzącym był Henry Rollins pamiętany z kultowej kapeli „Black Flag” dziś muzyk, pisarz, żurnalista, aktor, komik, standoutowiec lecz wciąż aktywista. Wraz z nim na scenę wyszli: Greg Graffin (Bad Religion, a dziś nauczyciel geologii na UCLA), Tim McIlrath (Rise Against), Marcelle Karp (postać niezwykła, pełna wewnętrznej energii, aktywistka, feministka, reżyser i producent), Michael A. Petryshyn (współorganizator Riot Festival z fantastycznie wielkim logo Black Flags na lewej łydce o czym nie omieszkał wspomnieć). Obok nich zasiadły wcześniej wspomniane dwie dziewczyny z Pussy Riot wraz z tłumaczem. Zaczęło się niewinnie, od przypomnienia wydarzeń z lutego 2012 roku kiedy to pięć z nich weszło do moskiewskiej katedry i zaśpiewało „Bogurodzico, przegoń Putina” Protestując w ten sposób przeciwko wszechogarniającej, despotycznej roli ortodoksyjnego kościoła w politycznej drodze kariery Władimira Putina. A zakończyło na przypomnieniu manifestacji żądających uwolnienia dziewczyn z więzienia, ale także tej najważniejszej, w Moskwie, na Placu Czerwonym, po której protestujące kobiety odmówiły współżycia swoim mężom… i tu zaczyna się historia feminizmu, potęgi zamkniętej w słowach i wciąż gdzieś obecnego w strugach deszczu obrazu „Początek świata” Gustave Courbeta i tego jak wielkie znaczenie w muzycznym świecie ma punk i jaką rolę odegrał na scenach świata – on jeszcze nie zamilkł. Dopóty, dopóki słychać ostatnie uderzenia perkusji i widać pogo w strugach deszczu na błocie, tak długo brzmieć będzie – OJ!!!
Jak zostałem punkiem jest więc moją historią uczącą potęgi i władzy słowa i tego jak ważne są kobiety w zdawałoby się męskim świecie. Nie dajmy się więc zwieść kolorowym programom telewizyjnym, nie zasypiajmy przy dźwiękach tej samem muzyki nadawanej przez wszystkie stacje radiowe. Nasza uwaga od najważniejszych spraw w każdej chwili może zostać odwrócona, a czujność uśpiona. Mogą do nas mówić jak do małego dziecka używając zdrobnień i wtedy ucząc, że “pieniążki” to lub tamto. Pozwolą nam się skupić na emocjach, założą fundację pomocową i nie będzie miejsca na refleksję, racjonalna analiza i zdrowy rozsądek odejdą w zapomnienie. Kolorowe obrazy z telewizora utrzymają nas w błogim stanie ignorancji tworząc przeciętniaków i utwierdzą w tym, że warto takim być, że to “cool” słuchać takiej muzyki, oglądać takie filmy i wylewać wiadro wody na łeb. Nasz wewnętrzny bunt zostanie zmieniony w poczucie winy, tego jak różnimy się od innych, że nie jesteśmy tacy sami. Bądźmy czujni, bo jutro, możemy się obudzić w zupełnie innym świecie.