Kolejne dni mijają od powrotu. Pewna koleżanka zwykła mi dosyłać obrazy. Proste. Takie kolorowe obrazy, które nazywa Before and After. Jestem jej za to bardzo wdzięczny bo widzę, jak można zmienić w niezwykłe to co wydaje się być szare.
Kiedy już się przekonałem, że Ziemia jest okrągła, poczułem w nogach zmęczenie, a jednocześnie radość, gdy zwykły ludzki pot zmieszałem z pyłem tamtej ziemi podjąłem decyzję.
Jak wiadomo by dostać najsmaczniejszy kąsek, trzeba się pomęczyć. I tak zrobiłem. Byłem zmęczony szczególnie tego dnia, gorąco, bardzo gorąco i dużo słońca. Jasnego światła. To co jest w tym ciekawe to fakt, który dostrzega się dopiero po chwili. Gdy idzie się w kierunku południowym słońce jest za nami po stronie północnej, nie ukrywam, że jest to pewnego rodzaju wydarzenie techniczne, które należy opanować. Tak powstał obraz Before.
Po ponad godzinnym marszu, przed moimi oczami pojawił się widok, który chcę zapamiętać na długo. Otulony zimnymi podmuchami wiatru, na wysokośći 1372 m świat w dole wyglądał zupełnie inaczej. Pozostawiłem za sobą zgubne w skutkach efekty szybkich decyzji. Nie marnując sekund już ani więcej pomyślałem o tym co może być później. Tak powstał obraz następny, który nazwałem After.
Chcę jeszcze napisać, że urzekły mnie tam ptaki. Na tej wysokości, w sposób tylko dla siebie lekkomyślnoprosty, wykorzystywały siły aerodynamiki zwinnie i doskonale. Miękko zawisały na długie minuty w jednym miejscu, nieruchome, przyglądając się jak z każdą kolejną chwilą na mojej twarzy pojawia się zachwyt. Nie jakiś tam specjalny. Ale zachwyt jako zadziwienie, pozytywne przebudzenie, oczarowanie.
Zabrałem ze sobą te dwie pamiątki nazwane przeze mnie Before and After by móc nimi podzielić się z czytelnikami. Rozdać trochę z tego zadziwienia…
4
bosko… po prostu! 🙂
bo jak tak na górce to bliżej Stwórcy!