Hey you

Nauczyłem się wiele, pozostało tak mało wydarzeń, które mogą mnie jeszcze zaskoczyć, a jednak. Tego wieczoru wydarzyło się coś niezwykłego. Urzeczony i w pełni zaskoczony byłem świadkiem wykonania utworu Hey you przez Grażynę Auguścik podczas przyznania nagrody Człowieka Roku.

Przyjaciele znają moje zamiłowanie do Pink Floyd. Ci którzy nie wiedzieli o tym, no cóż… pozostaje mi tylko zweryfikować znajomych. Taka sytuacja dzisiejszego wieczoru mi się przytrafiła. Dziennik Związkowy wystąpił z inicjatywą, słuszną skądinąd, przyznania po raz pierwszy w historii gazety nagrody wyjątkowej: Człowieka Roku, którą otrzymał ojciec Piotr Kochanowicz. Tu na marginesie informacja, że jest on również wielkim fanem muzyki Pink Floyd.

Po raz pierwszy utwór ten, oficjalnie, zaprezentowany został w roku 1979 na podwójnym albumie The Wall. Umieszczono go jako pierwszy na drugim krążku. Powinienem też napisać o albumie The Wall. To historia Pinka, młodego, utalentowanego muzyka lecz z różnych powodów wyalienowanego z życia społecznego. To tyle na temat bohatera. W utworze Hey you Pink kontestuje jaki błąd popełnił unikając otaczających go zewsząd ludzi i zaczyna próbować odzyskać kontakt z otaczającym go światem. Tu pojawia się problem bo nie może nie tylko dostrzec co dzieje się ani usłyszeć niczego, przesiadując za wysokim murem. Staje się coraz mocniej zdesperowany, w końcu dostrzega że nie ma już ucieczki. Stąd słowa: otwórz swoje serce powracam do domu, mają podwójne znaczenie.

Wracając do dzisiejszego wieczoru. Pomijam wszystko i piszę jedynie o zaskoczeniu, ale jakże pozytywnym, wymownym i dźwiękowo rozkosznym. Grażyna Auguścik wraz z akompaniamentem gitar prowadzonych przez Paulinho Garcie oraz Johna Kregora zaśpiewała Hey you i to tak, że nie przygotowana na tego rodzaju sztukę, publiczność zamarła w osłupieniu. To cudownie być i móc uczestniczyć w takich wydarzeniach, widzieć ludzkie twarze!

7

Comments 2