Zima i bałwan przy dźwiękach muzyki z nowego albumu zespołu Weezer to moje zaproszenie do uczestnictwa we wtorkowej uczcie kulturalnej pełnej zwrotów i zawirowań, ważnych słów ale też pełnej nadziei na przyszłość.
W 1985 roku jako trzeci singiel z drugiego albumu nowofalowego zespołu „Tears for Fears” pojawił się na rynku utwór zatytułowany „Everybody Wants to Rule the World”. Został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez słuchaczy jak i krytyków muzycznych. W tamtym roku wpisano go także na listę utworów mijającej dekady. Oparty na prostym rytmie, wpadającym w ucho takcie, w warstwie tekstowej szczegółowo opowiadał o tym jak niektórzy ludzie pragną mieć kontrolę nad innymi i do tego mieć władzę.
Teal Album
Zaledwie kilka dni temu, 24 stycznia, w wersji cyfrowej ukazał się dwunasty w karierze, studyjny album amerykańskiego zespołu rockowego z Los Angeles „Weezer”, zatytułowany po prostu „Teal Album”. Zawiera on 10 tzw. coverów czyli największych przebojów grup muzycznych z minionych lat. Znalazły się na nim między innymi piosenki takich zespołów jak: „Electric Light Orchestra”, „Black Sabbath”, „a-ha” czy „Eurythmics” jest tam także piosenka Michaela Jacksona oraz wcześniej wymieniony utwór zespołu „Tears for Fears – Everybody Wants to Rule the World”.
Prezydent
Tak wiele krytyki skupia się dziś na prezydencie, jakby pojawił się on u władzy niezależnie, niemalże wyskoczył z pudełka. Przecież jest on niczym więcej jak stworzoną przez wyborców glinianą figurką, aby walczyć z tym wszystkim czego obawia się większość obywateli tzn. rozwoju, postępu technologicznego i galopujących zmian dookoła, a także poczucia wyobcowania i braku zrozumienia. Od wielu lat żyjąc w szczelnie zamkniętej klatce kłamstw, niesłychanie trudno jest wpuścić do niej choć odrobinę ożywczego powietrza nasączonego prawdą nie mówiąc już o muzyce.
Świat
Do Chicago zawitała zima. Ulice pokryte śniegiem odciągają uwagę od spraw najważniejszych. W prasowych raportach dominują informacje o kraksach, a telewizja i radio prześciga się w transmisjach na żywo z miejsc kolizji. Kryzys w Wenezueli zmusił kolejne tysiące ludzi do opuszczenia swoich domów w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia. W The New York Times pojawiło się kilka felietonów poświęconych emocjom wywołanym eskalacją języka debaty politycznej w Polsce ze szczególnym naciskiem na gęstą atmosferę społecznych podziałów towarzyszących morderstwu w Gdańsku podczas Finału WOŚP. Wśród tych felietonów na dużą uwagę zasługuje ten podpisany przez Olgę Tokarczuk, laureatkę prestiżowej Nagrody Bookera.
Nie od dziś wiadomo, że średniowiecznymi metodami w żaden sposób nie da się naprawić dzisiejszych problemów, służą do tego inne narzędzia i litery prawa, a wybudowanie muru może jeszcze bardziej zepchnąć ten kraj w zaułek światowego ostracyzmu tak jak stało się to z Polską i Węgrami. Wydaje się, że odpowiedzią mogą być zabawy na śniegu. Na małych podwórkach, przed domami polskich rodzin gdzie mieszkają dzieci, pojawiły się pierwsze w tym roku bałwany, czasem bardziej lub mniej podobne do swoich amerykańskich kolegów – snowmanów.
Bałwan
Bałwan jest starodawnym słowem wspólnym dla wszystkich języków słowiańskich, które przetrwało do dziś i oznacza bóstwo czyli kogoś potężnego tak jak np. Światowid uosobienie silnego bytu, sprawczej siły, czegoś potężnego.
Balvan / балван w języku serbskim, oznacza dosłownie „drewniany kloc”. U Kirgizów balvan oznacza osobę silną lub po prostu bohatera. W języku perskim pahlevān oznacza bojownika lub weterana, a także cokół lub jakiś znacznik wzniesiony na jego cześć, także może oznaczać głupka. To ostatnie znaczenie, początkowo wtórne, stało się pierwotne po tym, jak chrześcijaństwo zostało narzucone Słowianom, co sprawiło, że bałwan nabrał wyraźnie pejoratywnego znaczenia pierwotnego lecz dziś nie jest w dobrym tonie opowiadać o chrystianizacji Słowian.
Kolejnym wyrazem o podobnej etymologii jest słowiańskie słowo „Bóg” (wtedy gdy pisane jest z dużej litery) lub „bóstwo”, słowem pokrewnym jest sanskryckie „bhaga”. W Indiach pojęcie bóstwa lub boga często zawiera słowo bhagvan i najczęściej zapisywane jako bhagwan.
Tymi drobnymi przemyśleniami na temat śnieżnego bałwana przy dźwiękach coveru z lat ’80 zachęcam Czytelników do głębszych przemyśleń na temat przyszłego wyboru władzy, a także jej odpowiedzialności za to co dzieje się dookoła nas i czego świadkami stajemy się każdego mijającego dnia naszego życia.
Obecnie jest niesamowicie trudno podążać za wszelkimi zmianami, to po prostu czasem nas przerasta. Technologia, socjologia, medycyna, farmacja, komputeryzacja, industrializacja – wszystko to powala nas. W świetle Twego postu postuluję: ludzie zatrzymajcie się na chwilę! Nie ma sensu tak ciągle cwałować. To co nieuniknione i tak nas dopadnie. Człowieku, zatrzymaj się i… do serca przytul psa, weź na kolana kota i popatrz pchła to też istota…. jak mawiał Bard. Pozdrawiam.
Nic więcej nie da się tu już dodać, napisać i skomentować. Tak pięknie to wszystko podsumowałaś, że moje słowa są już tu zbędne. Dziękuję Ci za odwiedziny, dziękuję Ci za ten mądry komentarz… To dla mnie wielka radość gościć na blogu takie osoby, dziękuję.