W poszukiwaniu azylu

Gdy codzienność pulsuje czerwienią alarmujących nagłówków, a świat zdaje się być wielkim bazarem wypełnionym krzykliwymi reklamami, odnajduję się w stanie zawieszenia między niepokojem a nadzieją. Moje myśli wędrują ku synowi, ku rodzinie, ku przyszłości, która jawi się jako tajemnicza zagadka, na którą nigdy nie poznam odpowiedzi.

Siedząc spokojnie, obserwuję z daleka, jak prawda rozpływa się w oceanie dezinformacji, jak edukacja staje się towarem dostępnym dla wybranych, a ci, którzy nie mieli przywileju jej poznać, pogrążają się w ciemności manipulacji, teorii spiskowych i wszelakich fake newsów. W takich chwilach oddalam się od tego targowiska, uciekam do świata dźwięków, wersów i stron – to tam odnajduję swoje schronienie, swoją prawdę. Tam odnajduję porządek.

dsc 5175

Liczby nie kłamią, opisując nam świat pogrążający się w informacyjnym chaosie. Ponad 67% młodych ludzi nie potrafi odróżnić faktu od opinii, a blisko połowa społeczeństwa nigdy nie weryfikuje wiadomości, które otrzymuje. Badania pokazują też, że stały kontakt z negatywnymi informacjami zwiększa poziom kortyzolu – hormonu stresu – o 27%, prowadząc do chronicznego niepokoju i depresji, hmm. Więc jak to niedawno wyczytałem na onecie – nasz mózg pływa w kortyzolu.

Ludzie, którzy przestali czytać, powoli tracą zdolność krytycznego myślenia, stając się niczym liść unoszony prądem cudzych przekonań i upodobań. Umysły niećwiczone w labiryntach literatury zapominają, jak zadawać pytania, jak wątpić, jak tworzyć własne ścieżki przez gąszcz informacji. I w ten sposób ci, którzy nie czytają, nie tylko tracą siebie – tracą też umiejętność rozumienia innych, uważność i empatię, która rodzi się między wersami wielkich opowieści. To cena, którą płacimy za życie w erze przeciążenia informacyjnego. Tak oto mamy wrażenie, że odnajdujemy się – wciąż pozostając coraz bardziej zagubieni, zaniepokojeni, poszukujący światła w tunelu pozornej wiedzy.

Po dniu pracy, stresu spotkań i podejmowania decyzji, brania odpowiedzialności za ludzi, powracam do domu, symbolicznego i tego rzeczywistego. Tam odnajduję ukojenie w złożonych strukturach muzyki progresywnej, gdzie dźwięki tworzą moją prywatną architekturę emocji. Kiedy zamykam oczy przy dźwiękach „Shine On You Crazy Diamond”, czuję wyraźnie jak czas zwalnia, muzyka Pink Floyd przenosi mnie do przestrzeni, gdzie niepokój ustępuje miejsca kontemplacji. Jest w tym coś magicznego, gdy pierwsze akordy rozpływają się w powietrzu, jakby muzyka nie tyle się zaczynała, co budziła z uśpienia, przynosząc ze sobą kojącą pewność, że piękno istnieje ponad chaosem codzienności.

Z kolei w mistrzowskim „Rajaz” zespołu Camel odnajduję hipnotyzujący rytm karawany przemierzającej pustynię mojej świadomości. Album z 1999 roku, nazwany od starożytnego arabskiego metrum poetyckiego używanego przez poganiaczy wielbłądów, prowadzi mnie przez wydmy przemyśleń z niemal medytacyjną precyzją. A gdy nadchodzi „The Final Encore”, z jego melancholijną refleksją nad przemijaniem, czuję, jak każda nuta staje się mostem łączącym mnie z uniwersalnym doświadczeniem ludzkiej tęsknoty. Muzyka ta nie jest jedynie ucieczką – jest formą medytacji, przestrzenią, w której rozproszone myśli znajdują swój porządek. W świecie, który krzyczy, odnajduję siebie w ciszy pomiędzy dźwiękami.

dsc8756

Muzyka to ścieżka do wewnętrznej ciszy

Istnieje szczególny rodzaj ciszy, który pojawia się nie w nieobecności dźwięku, lecz w jego pełni. Doświadczyłem tego po raz pierwszy w Varanasi, gdy o świcie siedziałem na ghatach nad Gangesem. Miasto budziło się powoli – najpierw delikatny szmer modlitwy, potem dźwięk dzwonków świątynnych, wreszcie pełna orkiestra codziennego życia. A jednak w samym sercu tego dźwiękowego bogactwa odnalazłem ciszę – nie jako brak, lecz jako obecność. Advaita vedanta uczy, że podmiot i przedmiot są ostatecznie tym samym – fale na powierzchni tego samego oceanu świadomości.

Przeczytałem kiedyś: „medytacja nie polega na koncentracji na czymś, ale na rozpuszczeniu się w tym czymś – tak, że nie ma już medytującego, jest tylko sama medytacja”. Nie potrafiłem tego pojąć, dopóki pewnego wieczoru nie odsłuchałem raz jeszcze „Stationary Traveller” – gdy melodia stopniowo rozmywa się, pozostawiając tylko pulsujący rytm, a potem cisza… Ta cisza nie była pustką, była pełnią.

Mój syn, poznając kiedyś radość z tworzenia haiku i czytania koanów zadał mi pytanie: „Tato, jak brzmi cisza?”. Zamiast odpowiadać, włączyłem mu wtedy jakąś muzykę i powiedziałem: „Posłuchaj uważnie przestrzeni między dźwiękami”. Spojrzał na mnie wtedy tak, jak tylko dzieci potrafią – z mieszanką zdumienia i olśnienia, jakby nagle zobaczył coś, co zawsze było przed nim. Od tamtego dnia rozumiem, że uważność nie jest technikę – jest naturalnym stanem bycia, który zatracamy w huku informacyjnego przemysłu lub oddajemy bez walki na rzecz populistycznych haseł.

dsc 5305 edit

Indie – lekcje uważności

Indie nauczyły mnie patrzeć inaczej. Nocą, na zatłoczonym targu w Jaipur, wśród ferii barw, zapachów i kakofonii dźwięków, zobaczyłem starszego mężczyznę siedzącego nieruchomo na skraju ulicy, niczym w katatonicznym stuporze. Podczas gdy życie wirowało wokół niego jak szalony kalejdoskop, on trwał w całkowitym bezruchu, z wyrazem twarzy, który mogę opisać tylko jako absolutny pokój. On nie uciekał od świata, on go w pełni doświadczał – każdego dźwięku, każdego koloru, każdego zapachu.

Dlatego muzyka progresywna tak głęboko do mnie przemawia – nie ucieka od złożoności świata, nie upraszcza go do czterech akordów, umpa umpa malinowej dziewczyny, ale zanurza się w jego złożoności całkowicie, odnajdując w niej porządek i sens. W długich, rozwijających się kompozycjach Pink Floyd odnajduję tę samą mądrość, którą wtedy nocą doświadczyłem w Jaipur – akceptację pełni życia, z jego dysonansami i harmoniami.

Czasem ze śmiechem myślę, że gdyby David Gilmour spotkał jogina z Himalajów, mieliby sobie zaskakująco wiele do powiedzenia. Być może zrozumieliby się bez słów, w tym uniwersalnym języku, który przemawia bezpośrednio z serca do serca. Bo czymże jest w istocie solówka gitarowa w „Between Two Points”, jeśli nie współczesną mantrą, podróżą pomiędzy dwiema rzeczywistościami, dźwiękiem prowadzącym umysł poza zwykłe granice myślenia?

dsc 9861 edit

Powrót do ciszy

Gdy wracam z moich indyjskich podróży do rzeczywistości nagłówków i powiadomień, czuję się jak ktoś wyrwany ze stanu głębokiej medytacji. Świat ponownie staje się serią dystrakcji, każda głośniejsza od poprzedniej. I wtedy najbardziej potrzebuję muzyki – nie jako ucieczki, ale jako przypomnienia o tej wewnętrznej ciszy, którą odkryłem zarówno w dźwiękach „Rajaz”, jak i w szmerze drzew w Kodikanal.

Uważność nie jest czymś, co praktykujemy od czasu do czasu – jest sposobem bycia w świecie. Jest pełnym doświadczaniem każdej chwili, każdego dźwięku, każdej emocji, bez przywiązania i osądu. Jest sposobem dostrzegania człowieka po drugiej stronie stolika. Jest drogą do zatrzymania się nad ciągłym powrotem do opowieści o sobie. Jest sztuką bycia obecnym. Jest sztuką uważnego słuchania.

Być może dlatego właśnie w czasach informacyjnego chaosu, terroru Breaking News powinniśmy zaprzestać poszukiwań kolejnych informacji – lecz rozpocząć naszą drogę ku poszukiwaniu mądrości, ciszy pomiędzy słowami, przestrzeni pomiędzy myślami, dążyć tam gdzie odnajdziemy siebie samych.

dsc 4997

Zaproszenie do ciszy

Kończąc ten wpis, nie oferuję żadnych odpowiedzi ani rozwiązań. Zamiast tego, zapraszam Cię, do prostego eksperymentu: znajdź dziś chwilę, by posłuchać ciszy.

Może to być cisza między dźwiękami Twojej ulubionej muzyki, cisza między oddechami, cisza między słowami tego wpisu. Wsłuchaj się w nią nie jako w nieobecność czegoś, ale jako w obecność – pełnię, która zawsze była tu obecna, czekając, aż ją odkryjesz.

To ten rodzaj słuchania, który nie szuka niczego, nie oczekuje niczego, a jednak znajduje wszystko. Za oknem telewizyjnego ekranu, w świecie fosforyzujących fake newsów, krzykliwych nagłówków i dopieszczonych clickbaitów, być może najważniejszą umiejętnością jest właśnie ta – umiejętność wsłuchania się w ciszę, która przemawia głośniej niż słowa.

Dlatego w tej ciszy, w tej przestrzeni pełnej obecności, odnajduję nie tylko schronienie dla siebie przed chaosem świata, ale także głęboką nadzieję – nadzieję na przyszłość dla mojego syna, dla mojej rodziny, dla nas wszystkich. Bo w ciszy jesteśmy czymś więcej niż sumą naszych lęków i trosk. W ciszy odnajdujemy to, co w nas najgłębsze i najprawdziwsze. W ciszy wszyscy jesteśmy równi.

Tam czeka na nas dom, do którego zawsze możemy powrócić – w przestrzeni między jednym dźwiękiem a drugim, pomiędzy jednym oddechem a następnym, między jedną myślą a kolejną. Porządek. Harmonia. Spotkajmy się tam.

0

Dołącz do naszej społeczności!
Z subskrypcją pokażę Ci jeszcze więcej ciekawych historii, które ożywią Twoje codzienne chwile. Każdy mój wpis to dawka inspiracji, wiedzy i dobrej zabawy – tak, jak ulubiona progresywna nuta, która dodaje energii i otwiera nowe horyzonty.

Nie zwlekaj – zapisz się już dziś i bądź zawsze na bieżąco z tym, co dla Ciebie przygotowuję.

Dołącz do naszej społeczności!
Z subskrypcją pokażę Ci jeszcze więcej ciekawych historii, które ożywią Twoje codzienne chwile. Każdy mój wpis to dawka inspiracji, wiedzy i dobrej zabawy – tak, jak ulubiona progresywna nuta, która dodaje energii i otwiera nowe horyzonty.

Nie zwlekaj – zapisz się już dziś i bądź zawsze na bieżąco z tym, co dla Ciebie przygotowuję.

Comments 2

  • Ultra03/25/2025 at 3:10 pm

    Zawsze czytam z uwagą Twoje eseje dotyczące problemów obecnego świata. Trafnie ukazują nie tylko bolączki, lecz także wskazówki i rady, które zminimalizują dezinformację i wskażą drogę do osiągnięcia złotego środka.
    Współczesny człowiek nie zawsze sobie radzi z przebodźcowaniem informacji, W dodatku w dobie internetu zwolnił się z myślenia, wierząc w moc internetowego smartfona, który podpowie, co w życiu ważne, kogo wybrać, jaki suplement kupić, bo pastylki są przecież na wszystko, począwszy od złamanego paznokcia po prozac na szczęście.
    Dziwi mnie wciąż, dlaczego ludzie wykształceni, z dostępem do wiedzy, książek, internetu dają się nabierać na populistyczne hasła, wybierają głupców, tolerują tyranię, czy zajmują się tematami zastępczymi zamiast rozwiązywać problemy świata, jak: bieda, nierówności społeczne, praca dzieci itp. Czemu, mimo dwóch wojen światowych, ludzkość nadal się zbroi i straszy III wojną? Przerażające są te podchody i koszt tych zbrojeń…
    Znalazłam swoją niszę, by tumult i zgiełk nie dobiegał, jest nią muzyka i przyroda. W swoim ogródku potrafię zachwycać się każdym listkiem bratka, każdą pszczółką, czy niedźwiedzim czosnkiem. Teraz obserwuję murarki przy pracy…
    Zasyłam serdeczności

    • Dariusz03/26/2025 at 8:08 am

      Ultra,
      dziękuję za Twoje słowa – to cudownie mieć tak uważnego czytelnika. Trafnie zauważyłaś, że współczesny świat nieustannie stawia nas przed wyzwaniem filtrowania informacji. Niestety, często zdarza się, że ludzie bez refleksji podążają za pustymi hasłami, rezygnując z wiedzy i samodzielnego myślenia. Ten człowiek z Jaipur może być rozwiązaniem, poszukiwanie spokoju w gwarze indyjskiego bazaru – wśród kakofonii głosów, kolorów i zapachów – nam wydaje się to niemożliwe, jemu się udało.

      Twój ogród już polubiłem – to idealny przykład azylu! W hinduizmie istnieje piękne pojęcie „antar mauna”, czyli wewnętrznego milczenia, które pozwala usłyszeć własne myśli pośród chaosu świata. Ty, pielęgnując rośliny i obserwując zwierzęta, wspaniale realizujesz tę filozofię, odnajdując ukojenie właśnie w tych drobnych szczegółach. To cenna i rzadka dziś umiejętność.

      Widzę, że dla Ciebie, podobnie jak dla mnie, muzyka także jest takim miejscem spokoju. Jest to przestrzeń, gdzie możemy odnaleźć harmonię i uciec od narzucanych nam narracji oraz manipulacji informacyjnych. Twój komentarz przypomniał mi, że nie jestem w tym sam, a jest nas znacznie więcej.

      A kiedy tak piszę, że jest nas więcej i patrzę na Twoje słowa o wojnach, to mimowolnie powracam do:
      You may say I’m a dreamer
      But I’m not the only one

      Niech Twój ogród wciąż kwitnie – dosłownie i metaforycznie!
      Serdecznie Cię pozdrawiam.

  • Add Comment


    This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.