Skryłem się za The Wall

40 lat temu rock progresywny obchodził wielkie święto. 30 listopada na świat przyszedł jedynasty w karierze, studyjny, podwójny album zespołu Pink Floyd. Od tego czasu, to co wydarzyło się na rynku muzycznym, było „siedzeniem w bunkrze tuż za murem i czekaniem na wszystkie zimne dziwki, by je wypieprzyć (za drzwi).”

Dziś mam niezbyt dobre wiadomości. Drodzy Czytelnicy, Dariusz nie czuje się najlepiej i pozostał w łóżku. Wysłał mnie, swego asystenta wraz z bandą wariatów by sprawdzić kto jest jego największym fanem.

album The Wall

Zatem zaczynajmy! Czy wśród Was jest jakiś dziwak? Dawać go zaraz przed trybunał! Tam, w świetle reflektorów widzę jednego i według mnie nie jest z nim najlepiej, natychmiast postawcie go pod murem! O! Tam jeszcze jeden, wygląda jak Żyd, a ten następny nie wygląda na białego! Kto wpuścił tę bandę do mego pokoju? Kolejny pali jointa, a następny ma pryszcze! Och! Ile bym dał, by za jednym naciśnięciem przycisku pozbyć się ich wszystkich! Pod mur z nimi! Prymitywy zatłukły kijami do baseballu niewinnego tuż pod śmietnikiem, ktoś czyta ten tekst i ślini się. Pod mur z nim! Bo spektakl musi trwać dalej…

The Wall logo

W roku 1977 z powodu postawy niektórych fanów zespołu, Roger Waters zamierzał wznieść ścianę pomiędzy publicznością, a zespołem. Zajęło mu to dwa lata przygotowań, osiem miesięcy nagrań, całkowitą zmianę koncepcji i prawie schizofrenię… Ale 30 listopada 1979 roku Pink Floyd wreszcie wydał mityczny album, który na światowych listach popularności pozostał do dnia dzisiejszego.

Dziś cały świat gra to wybitne dzieło… czterdzieści lat później rock opera „The Wall” wciąż żyje, a jej wielkość, dzięki kolejnym rzeszom fanów, nowym wydawnictwom oraz ponad trzydziestu milionom sprzedanych egzemplarzy nie jest do podważenia. Do tego muzycznego fenomenu dorzucę obecne wydarzenia na świecie, wypowiedzi pewnych polityków i omal całkowity zastój na rynku muzyki progresywnej.

<span class="zilla-likes-count">1</span> <span class="zilla-likes-postfix"></span>

Dołącz do naszej społeczności!
Z subskrypcją pokażę Ci jeszcze więcej ciekawych historii, które ożywią Twoje codzienne chwile. Każdy mój wpis to dawka inspiracji, wiedzy i dobrej zabawy – tak, jak ulubiona progresywna nuta, która dodaje energii i otwiera nowe horyzonty.

Nie zwlekaj – zapisz się już dziś i bądź zawsze na bieżąco z tym, co dla Ciebie przygotowuję.

Dołącz do naszej społeczności!
Z subskrypcją pokażę Ci jeszcze więcej ciekawych historii, które ożywią Twoje codzienne chwile. Każdy mój wpis to dawka inspiracji, wiedzy i dobrej zabawy – tak, jak ulubiona progresywna nuta, która dodaje energii i otwiera nowe horyzonty.

Nie zwlekaj – zapisz się już dziś i bądź zawsze na bieżąco z tym, co dla Ciebie przygotowuję.

Comment 1

  • Mur rośnie, cegła po cegle… | dariusz.us02/23/2025 at 8:56 am

    […] sobie, że jest rok 1982. Na ekrany wchodzi długo oczekiwany The Wall – filmowa wersja albumu Pink Floyd z 1979 roku, pełna psychodelicznych wizji, symboliki i […]

  • Add Comment


    This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.