Ciągłe, nieustająco trwające zadziwienie, a do tego wypełnione abstrakcyjnym poczuciem humoru, od dłuższego czasu stanowi podporę mego moralnego kręgosłupa. Zadziwienie trzyma mnie wyprostowanym, nie podnosi z kolan na których nigdy nie byłem.
Podczas jednej z ostatnich niedziel, życiowe drogi zaprowadziły mnie do kościoła. Uczestniczyłem we mszy świętej w intencji Ojczyzny i każdego z tych, którzy o Jej wolność walczyli, a wszystko to po to by zadziwić mnie na nowo.
W obecnych czasach możemy posiadać wszystko, prawie wszystko, co tylko zechcemy! Mamy więc tablety, supertelefony, szybkie samochody, piękne domy, mieszkania, facebook’a i drogie ubrania, a dalej nie czujemy się szczęśliwi, chcemy mieć jeszcze więcej!
Dzieciom czasem wystarczy zwykła masa plastyczna, ta wykonana z wazeliny i węglanu wapnia. Zrobią z niej wszytko co tylko sobie wymarzą: kotka, rybkę, domek, mamę, tatę, parę butów, kwiatki i wypłatę też. My, dorośli, nieszczęśliwi w swym pragnieniu posiadania, mając dookoła siebie milion rzeczy pocieszamy się nimi tylko krótką chwilę. Są jednak tacy, którzy by dłużej utrzymać ten stan samozadowolenia, wkładają mundury i odgrywają zamierzchłe role. Dorośli chłopcy bawiąc się w żołnierzyki do szorstkiego płótna munduru doczepiają kolejne odznaki, niczym stopnie harcerskich sprawności.
Potem tak strasznie lubią marszczyć brwi. Zaciskają małe usteczka, przybierają groźne miny, stroszą się do ataku jak mały shih tzu, a w chwilę potem głośno krzyczą Bardzo Ważne Słowa i podczas zgromadzeń wyśpiewują Te Najświętsze Hymny!
Ilość okolicznościowych akademii w salach wypełnionych czerwonymi, ogorzałymi od wiatru twarzami i liczba mszy podniosłych, zadziwia mnie też. W Internecie publikuje się wielką masę zdjęć, teksty żyją swoim życiem nie dłużej niż godzinę może dwie, zastępowane zaraz przez inne ważniejsze tematy. Przy takim tempie jakość zdjęć i tekstów nie ma większego znaczenia – podobnie dzieje się z pamięcią o tych wydarzeniach. Gorące i pełne uniesień nawoływania, podczas ich trwania, do wielkiej odbudowy kraju, podniesienia go z ruin, trafiają w pustkę. Nikt palcem u nogi nie rusza, a zresztą nie ma czego odbudowywać bo nic nie zostało zburzone ani zniszczone. To właśnie jest me kolejne zadziwianie.