Późnym wieczorem we wtorek 11 marca, zmieniłem na swoim profilu fb obrazek, który teraz przedstawia doktora czarnej śmierci. Uczyniłem to nie dlatego, że popadłem w panikę lecz dlatego, że odchodzimy nieświadomi.
By choć trochę wytłumaczyć swoje postępowanie, napisałem tak:
Proszę wybaczyć mi tak nagłą zmianę profilowego obrazka, nie mogłem się oprzeć.
Wspomnienie doktorów czarnej śmierci, doktorów plagi działających podczas największej epidemii w dziejach ludzkości w XIV-wiecznej Europie, zostało mimowolnie przywołane po dzisiejszych dwóch oficjalnych wystąpieniach. Pierwszym, przewodniczącego WHO dra Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa stwierdzającego, że Covid-19 można scharakteryzować jako pandemię oraz prezydenta USA Donalda Trumpa, który w specjalnym orędziu ogłosił, że z powodu zagrożenia koronawirusem zawiesza wszelkie przyjazdy z Europy do Stanów Zjednoczonych na 30 dni.
Dzisiejszego dnia miałem także inne skojarzenia, pośród których przewodnią rolę wiódł pewien utwór zatytułowany „Epitaph” z 1969 roku, kultowego brytyjskiego zespołu rocka progresywnego King Crimson. Przyznam, że fantastycznie zabrzmiał też przy nim inny album, zatytułowany po prostu „Miłość w czasach popkultury”, polskiego zespołu #Myslovitz z 1999 roku.
Każdy dźwięk miał swoje znaczenie z nieco innego powodu, jednak te wszystkie skojarzenia zrodziły się zapewne podczas zabawy słów bowiem kolejną konotacją był tytuł powieści Gabriela Garcíi Márqueza „Miłość w czasach zarazy”.
Trzeba pamiętać, że miłość i mądrość przydarza się nam każdego dnia. Wchodząc ze spokojem w kolejny dzień należy przede wszystkim zachować ostrożność, mądrość i świadomość, należy być uważnym i nigdy, przenigdy nie poddawać się panice.
[…] Pewne wydarzenia w pamięci pozostają na zawsze i potrafią zmienić ich uczestników nie do poznania, pozostawiając wewnątrz ich piętno nie do usunięcia. Czy będziemy mówili o muzyce, towarzyskim spotkaniu, a może o spotkaniu z UFO, to niezmiennie pozostanie coś, co trudno będzie racjonalnie wytłumaczyć, nawet po wielu latach. […]