Gdy zastanawiałem się nad tematem kolejnego wpisu zadzwonił do mnie dziennikarz, Andrzej G. z Białegostoku. – Słuchaj Dariusz, przyleciałem do Chicago, kontynuuję telewizyjną serię o podlasiakach w Stanach, chce się z Tobą spotkać.
Chcąc czy nie, wypadało odwiedzić fryzjera. Zadzwoniłem do Bartosza, a ten bez chwili namysłu powiedział, że może mnie przyjąć. Pokonując popołudniowe zagęszczenie ruchu, zaraz po pracy pojechałem wprost do niego. – To co Dariusz, jak zwykle? – zapytał i już wiedziałem, że chce opowiedzieć o czymś więcej. Nie myliłem się! – Czy słyszałeś o Stonehenge? – zapytał. Niemądre pytanie, pewnie, że tak! – A czy słyszałeś o Stonehenge w Jeziorze Michigan? O! To zabrzmiało bardzo ciekawie.
Struktury kamienne podobne do Stonehenge nie są niczym nadzwyczajnym. Rozsiane na terenie Anglii, Irlandii, Szkocji i Walii do dziś stawiają pytania na które nie znamy odpowiedzi. Podobne znajdują się także w Atlit Yam oraz Gilgal Refaim w Izraelu, a jeden z podobnych kręgów odnaleziony został w dorzeczu Odry. Jednak coś takiego blisko domu, wydało mi się na tyle interesujące, że podjąłem wysiłek by odszukać jak najwięcej informacji na ten temat.
Mark Holly, profesor podwodnej archeologii, w roku 2007 został zatrudniony przez Northwestern Michigan University do przeprowadzenia badań dna Jeziora Michigan w poszukiwaniu wraków starych łodzi. W trakcie przeprowadzanych sonarem badań, w okolicach miasta Traverse City w stanie Michigan, zlokalizował wraki starych samochodów, łodzi a nawet coś w rodzaju mola z czasów wojny domowej. Podczas tych badań natrafił jednak na coś bardziej intrygującego.
12 metrów pod powierzchnią wody, dostrzeżono kamienie ułożone w krąg. Ich wiek szacuje się na ponad 10,000 lat. Na jednym z olbrzymich głazów znajdujących się poza okręgiem, choć wciąż jest to nie potwierdzone przypuszczenie, dopatrzono się wyciosanej postaci mamuta.
Logicznym pytaniem wydaje się to, w jaki sposób te kamienie znalazły się pod wodą jednego z największych jezior świata i kto to zrobił? Odpowiedź wydaje się tylko jedna. Podczas ostatniej epoki lodowcowej, gdy teren ten był jeszcze suchy, zrobili to mieszkający tu pra-ludzie.
Dokładne zbadanie znaleziska bezpośrednio pod wodą, wydaje się najlepszym rozwiązaniem tajemnicy kamieni. Problem polega na tym, że nie ma zbyt wielu ekspertów, którzy potrafiliby nurkować. Wielu ludzi zadaje dziś pytania: czy te monolityczne głazy zostały tam złożone w sposób zaplanowany? czy może ich ułożenie spowodowane zostało przez przypadek?
Chociaż wiele podobnych znalezisk, dziwnych struktur kamiennych, zostało odkrytych w tych okolicach oraz dokładnie opisanych i sprawdzonych to tylko ta jedna tajemnica, do dnia dzisiejszego, nie doczekała się badań i wiarygodnej odpowiedzi na wszystkie pytania związane z jej pochodzeniem.
O rany, ale historia. Mam nadzieję, że naukowcy w jakiś sposób odkryją odpowiedzi na wszystkie nurtujące ich pytania. Tylko…czy można zrekonstruować to, co działo się 10 000 lat temu?
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Tak właśnie, to samo pytanie nurtuje także i mnie. 10 tys. lat to szmat czasu, może 6000 brzmiałoby lepiej? Pytań tyle, że aż ciężko to ogarnąć! Dopijam poranną kawę! Z pozdrowieniami znad Jeziora Michigan!
To naprawdę fascynujące! Takie historie nadają magii naszej codzienności, mieć coś takiego blisko domu… wow, to musi być niezwykłe!
Dziękuję, że podzieliłeś się z nami tymi kawałkiem magii! 🙂 <3
Hej! Jaka tama magia! Ja mam niedosyt, że tyle lat minęło i nic nie zrobiono by uchylić rąbka tajemnicy, że nie pojawiła się żadna aktualizacja na ten temat, choć tak wiele pytań. Zamiast zbierać pieniądze na zbrojenia czy bazy wojskowe lepiej spożytkować je na badania naukowe, ale to już zupełnie inna historia. StaraPannoZKotem do „zobaczenia” na internetowych drogach!
A dla mnie magia i już! 😛 Ale oczywiście zgadzam się z Tobą, że to skandal, że temat nie został gruntowanie zbadany przez tyle lat- ale to właśnie dlatego, że światem rządzą Mugole! 😀 Pozdrawiam Cię serdecznie! 🙂
Doprawdy świetnie to ujęłaś! W sano sedno! Do tego stopnia, że zainteresowany postarałem się odszukać kilku cytatów dotyczących Mugoli! Pośród wielu dostępnych w sieci, a i pewnie kolejnej setki nowszych podkreśleń w książkach Rowling, odnalazłem dwa, którymi chce się z Tobą podzielić:
1. Świat nie dzieli się na dobrych ludzi i śmierciożerców, bo wszyscy mamy tyle samo dobra co zła tylko od nas zależy, którą drogą pójdziemy. – to jak zawołanie do tych na szczytach władzy, mogących decydować o tym na co przeznaczyć pieniądze, np. te potrzebne na badania nad zatopionym Stonehenge.
2. To, że Twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni. – to jak zapewne się domyślasz, dotyczy tych, którzy przechodzą obojętnie obok takich historii!
Dziękuję, że chciałaś podzielić się swoją magiczną radością. Nie jestem Mugolem i tak jak Tobie ta historia jest magiczna tak u mnie wywołuje gęsią skórkę…
Fantastycznie dobrane cytaty, ŁAŁ! <3 W ogóle ostatnio mam straszliwą ochotę przeczytać od początku wszystkie części Harry'ego , ale trochę mi szkoda czasu (bo tyle ksiażek nieprzeczytanych czeka w kolejce!)- ot, odwieczny dylemat 😉
To ja Ci dziękuję za arcyciekawy tekst! 🙂
Wiesz, czasem zaczynam jedną, nie kończę i otwieram następną. Brakuje mi tu czasu, bardzo, a właściwie to chodzi o jego mądre zarządzanie bo czas mamy przecież ten sam. Co do powyższego tekstu to dopiero dziś zauważyłem, że dawno niczego nie napisałem o muzyce.
W takim razie mam nadzieję, że niedługo to się zmieni… 🙂 A z manewrowaniem czasem chyba wszyscy się zmagamy, jeśli chce się uczestniczyć w kulturze na różne sposoby, to zawsze na coś tego czasu jest mało, zawsze chciałoby się więcej…
Będzie. Obiecuję.
A to dowaliłaś z tym manewrowaniem! Zmagania z samym sobą, że tak mało czasu zostało i chce się tyle jeszcze zobaczyć! O pragnienia! Być tu, usłyszeć to, przeczytać tamto, obejrzeć tego… Czasem wydaje mi się, że jedynym sposobem na rozwiązanie tego „gordyjskiego węzła” jest krótszy sen, ale boję się co będzie ze mną następnego dnia ????
Mam bardzo podobnie… I tak za mało śpię… 🙂
I co z tego po nas zostanie? Nasze zmęczenie tylko my znamy, a ciekawości nie da się przecież przekarmić… Siebie, powinniśmy budować tak, że gdy przydarza nam się w życiu ta chwila i ten moment, otwierają drzwi, to wówczas ani serce, ani ciało, ani umysł nie powinny nas powstrzymywać przed przekroczeniem progu.