Na jednym ze swych dawnych postów napisałem, że warto wspominać. Dziś Tributosaurus bo za oknem szaro i wspominkowo się zrobiło, pewnie w związku z końcem roku.
Spotkałem ten zespół zupełnie przypadkiem. Tak, słyszałem i wiedziałem, że są jeszcze tacy, którzy dobrą zabawę cenią bardziej niż najbardziej soczyste współzawodnictwo. Zespół przybrał nazwę Tributosaurus i jak sami siebie nazywają są zespołem typu Tribute, tzn. grają tych których lubią najbardziej.
Wracając z pracy, przejeżdżałem obok budynku “Kopernikusa”. To było właśnie tego wieczoru gdy Tributosaurus miał zagrać The Beatles. Pomyślałem sobie, że jest to jedyna, niepowtarzalna okazja by tu i teraz zobaczyć ich i wysłuchać. Zaparkowałem i wszedłem na salę. Moim oczom ukazała się zastawiona instrumentami scena, taki silny akcent orkiestrowy, że pomyślałem sobie: to dobrze, że tu trafiłem. Nie myliłem się wcale bo w chwilę potem, w bardzo dobry sposób, zagrali dwunasty album i ostatni zarazem album studyjny The Beatles: Let It Be.
Widząc publiczność, miałem świadomość, że nie jestem sam w swoich uczuciach do tego tribute zespołu. Grali klasycznie dobrze, brzmiało to klasycznie dobrze. Wiem, że wkrótce zagrają samego David’a Bowie, a jeśli zrobią to tak jak tego wieczoru to polecam Tributosaurus tym, którym znudziły się już gonitwy za wszelkiego rodzaju bylejakością, przeciętnością czy niefachowością przygotowania. Zapraszam do fotograficznej galerii z tego wieczoru: