Precyzyjne cięcie brzytwą

Kiedy spojrzeć na świat, od jego najszerzej pojmowanego elementu, jakim niewątpliwie jest nasze życie, aż do jego najdrobniejszej drobiny, to świat ten wypełniony jest tętniącymi życiem chwilami.

Pomiędzy nimi uda się nam dostrzec kopiące ziemię dżdżownice, skaczące po łące koniki polne, ptaki rozkładające swe kolorowe skrzydła, by unosić się w przestworzach na tle błękitnego nieba. Każdy z tych przejawów życia stara się jak najlepiej, jak najpełniej być wyrazem swojej natury, stanowić ją i definiować. W przeciwieństwie do dżdżownicy, konika polnego, ptaka lub drzewa, podróż człowieka naznaczona jest tęsknotą za czymś więcej, tęsknotą za tym, co widzialne, i muśnięciem tego, co niewidzialne, a wszystko to po to, by uwolnić się od ciążącej fizyczności nawyków, przyzwyczajeń czy rytuałów.

Żyjąc, mieszkając na emigracji, tak sformułowana tęsknota nabiera szczególnego wymiaru. Człowiek, oderwany od swoich korzeni, kultury, która go kształtowała w jedną lub drugą stronę, często zmuszony jest do redefinicji swojej tożsamości. Fizyczność życia na emigracji, zarówno ta mentalna, jak i cielesna, staje się polem nieustannej walki i adaptacji. Emigrant, jak drzewo przesadzone do nowej gleby, musi na nowo zapuścić korzenie, znaleźć swoje miejsce i sens w nowym środowisku. Jest to proces, który nie tylko wymaga siły i wytrwałości, lecz przede wszystkim głębokiego zrozumienia siebie i swojego miejsca w świecie.

Emigrację, z całym swoim bagażem emocji i wyzwań, postrzegam jako drogę do wewnętrznej wolności. W akceptacji przemijania i zmienności, a te są przecież kluczowymi aspektami buddyjskiego nauczania, potrafię odnaleźć spokój. Praktyki medytacyjne i kontemplacja pomagają mi zrozumieć, że wszelkie trudności są nieodłączną częścią ludzkiego doświadczenia i że prawdziwe uwolnienie się od cierpienia nie leży w zewnętrznych warunkach, lecz w naszym podejściu do nich. Buddyzm, z jego głębokim zrozumieniem natury ludzkiego cierpienia i dążenia do oświecenia, oferuje mi cenne narzędzia.

Hinduizm natomiast podkreśla rolę dharmy – obowiązku i moralnej odpowiedzialności – w kształtowaniu ludzkiego życia. Na emigracji, z dala od rodzinnych tradycji i zwyczajów, człowiek może czuć się zagubiony, wówczas powinna zajaśnieć dharma jako przewodnia siła. To, jak spełniamy swoje obowiązki wobec siebie i innych, jak wypełniamy swoje role, może stać się fundamentem nowej tożsamości. W hinduistycznym pojmowaniu życia każda sytuacja niezależnie od tego, jak trudna, jest okazją do wzrostu duchowego i realizacji własnej natury. Pod warunkiem że nie przenosimy na siłę środowiska, z którego wyszliśmy i nie budujemy go na nowo, by otaczać się tym, co opuściliśmy. Pod warunkiem że nie pojmujemy dharmy jako narzędzia narzucania własnej filozofii życia innym członkom obcego społeczeństwa. Pod warunkiem że nie zagrzebujemy się po uszy w tradycji, trzymając się jej oburącz, myślą, mową i uczynkiem. Pod warunkiem że nie próbujemy zatrzymać czasu.

W ten sposób buddyzm, jak i hinduizm, uczą nas, że prawdziwa wolność i szczęście nie zależą od zewnętrznych okoliczności, lecz od wewnętrznego stanu umysłu. Emigracja, choć pełna wyzwań, może stać się ścieżką do głębszego zrozumienia siebie i swojej roli w świecie. Poprzez praktykę duchową i refleksję, możemy odkryć, że to, czego naprawdę szukamy, jest już w nas, czekając na odkrycie i urzeczywistnienie.

Pojęcie brzytwy Ockhama, zasady filozoficznej sformułowanej przez średniowiecznego filozofa i logika Williama z Ockham, sugeruje, że spośród konkurencyjnych hipotez należy wybrać tę, która wprowadza najmniej założeń i jest najprostsza. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że to narzędzie logiki ma niewiele wspólnego z głębokimi duchowymi naukami buddyzmu i hinduizmu, to jednak okazuje się, że zasada ta może być użyteczna także w kontekście duchowym.

W buddyzmie, podejście to doskonale współgra z ideą minimalizmu i prostoty, prowadzącej do wewnętrznego spokoju. W buddyzmie naukę o pustce (śūnyatā) i nietrwałości (anicca) można potraktować jako swoistą formę duchowej brzytwy, odrzucając w ten sposób niepotrzebne założenia i iluzje, które przywiązujemy do naszego ego i materialnego świata. To poprzez odrzucenie nadmiaru, pozbycie się niepotrzebnych złożoności i iluzji, można dojść do prawdziwego zrozumienia i oświecenia.

W hinduizmie taka duchowa brzytwa może pomóc skupić się na wypełnianiu swojego życiowego obowiązku w sposób najprostszy i najczystszy. Kontemplacje nad naturą atmana (jaźni) prowadzi do odrzucenia fałszywych tożsamości i przywiązań. Brzytwa Ockhama może tu symbolizować proces docierania do najprostszej, najczystszej formy bycia – do esencji, która nie jest obciążona zbędnymi dodatkami czy nieprawdziwymi koncepcjami.

Tu na emigracji, która wiąże się z wieloma wyzwaniami, użycie brzytwy Ockhama może oznaczać koncentrację na tym, co naprawdę istotne. Będąc często zmuszonym do uproszczenia swojego życia i skoncentrowania się na podstawowych potrzebach, mamy szansę przemyśleć, co jest dla nas najważniejsze. To jest ten moment, w którym upraszczamy swoje życie nie tylko na poziomie materialnym, ale i duchowym, odrzucając to, co niepotrzebne, i odnajdując prawdziwe wartości, które go zdefiniują i opiszą na nowo.

Brzytwa Ockhama, mimo swoich korzeni głęboko osadzonych w logice i filozofii, znakomicie odnajduje się w rzeczywistym świecie emigranta jako narzędzie do rozpoznania tego, co jest lub może być dobre. Używanie tych zasad, uważna, późniejsza obserwacja ich wyników, pomaga mi zrozumieć moje prawdziwe potrzeby, skupić się na upraszczaniu i podnoszeniu wartości mego życia, a nie na jego trwonieniu w pogoni za ulotnością świata materialnego. Precyzyjne cięcie, pozwala mi uwolnić się od kulturowych imperatywów, przykazań i podążania głębokimi koleinami schematów.

Zasada ta, tu na obczyźnie, pomaga mi zrozumieć moją egzystencję zarówno w kontekście codziennych życiowych wyborów, jak i głębszej duchowej podróży. Prostota i klarowność, które ta zasada wnosi, prowadzą mnie do zrozumienia i spokoju. Jestem przekonany, że niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy – w domu, w podróży czy na emigracji – może ona służyć poprawie naszego życia.

Ciąć, nacinać czy rozcinać? Dlaczego dziś jeszcze nie spróbujesz?

Bytów nie mnożyć, fikcyj nie tworzyć, tłumaczyć fakty jak najprościej.
Pluralitas non est ponenda sine neccesitate.
William Ockham

0
This field is required.

Zapraszam do grona moich subskrybentów! Dzięki temu zyskasz dostęp do jeszcze większej liczby fascynujących historii, a ja będę mógł dalej tworzyć treści na najwyższym poziomie. Nie przegap żadnego wpisu – czekają na Ciebie wiedza, inspiracja i rozrywka. Zapisz się już dziś i dołącz do grona moich Czytelników!

Add Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.