Idea biegu pomocowego, jak można nazwać Chiditarod, narodziła się kilkanaście lat temu w San Francisco. Potem przeniesiona została do Nowego Jorku, a dopiero od dziewięciu lat wyścig wózków sklepowych odbywa się w Chicago pod nazwą Chiditarod.
Z pierwszych stron gazet znów straszą nas konfliktem wojennym, a politycy wszelkich formacji namawiają nas do przejścia na swoją stronę. Lecz grupie młodych zapaleńców polityka wydaje się być tylko przysłowiową kulą u nogi i nie ma nic do rzeczy gdy chodzi o pomoc płynącą z serca tym, którzy jej najbardziej potrzebują. Do chwili obecnej od początku swej działalności Chiditarod zebrał ponad 85 tysięcy funtów/38 ton jedzenia oraz zgromadził i przekazał w donacjach bezpośrednich instytucjom pomocowym $73,000.00
Misja jest prosta: Nikt nie może pozostać głodny. Organizatorzy z Chiditarod działają ramie w ramie z Chicago Food Depository i tak by uczestniczyć w biegu wozków, należy przynieść ze sobą tzw: suche jedzenie, konserwy. Wszystko to jest dokładnie ważone, opisywane i dodawane do konta użytkownika. Mile widziane są wszelkie donacje. Acha! bym zapomniał suchy prowiant i pieniądze są po to by móc się zapisać i wziąć udział w konkursie dekoracji wózków sklepowych, strojów, pomysłu i tego jak szybko dobiegnie się do mety!
Trasa tegorocznego Chicago Urban Shopping Cart Race przebiegała przez dzielnice: Bucktown, Wicker Park oraz Ukrainian Village, a start swój miała u zbiegu ulic Wolcott i Hubbard. W minionym roku wymagana ilość pożywienia przypadająca na zespół aby móc wystartować wynosiła 55 lbs/ 25 kg.