Stare Dobre Malzenstwo

Wydawać się może, że obie rzeczy nie idą w parze – Stare Dobre Małżeństwo albo jedno, albo drugie – a przynajmniej tu w Chicago. Muzyka to coś innego, a jak już o muzyce mowa to przecież ewenementem na skalę krajową jest to by śpiewać poezję, istnieć na scenie od 29 lat, mieć się w świetnej kondycji, podróżować i wciąż znajdować nowe znaczenia schowane pomiędzy wyśpiewanymi słowami.

stare dobre malzenstwo tworza obecnie: krzysztof myszkowski – gitara, harmonijka, spiew; roman ziobro – gitara basowa, kontrabas, po latach ponownie w zespole; boleslaw pietraszkiewicz – gitary, ten sam z zespolu malgorzaty ostrowskiej. w takim to skladzie stare dobre malzenstwo nie tylko odwiedzilo chicago w sobotni wieczor, 26. pazdziernika, lecz wydalo nie tak dawno nowa plyte pod wiele mowiacym tytulem “mowi madrosc”. taka formula zespolu, trio akustyczne, zostawia wiecej miejsca na slowa, pozwala skupic sie na nich, a takze odnalezc tresc czajaca sie pomiedzy nimi.

a slowa padajace ze sceny maja tu wielka wage…

Kolejna przeszkoda. Bardzo wysoka. Aby ją przeskoczyć, musiałem się cofnąć. Znów aż na samo dno.

materia to delkatna, czesto slowa te wypowiedziane w zestawieniu z innymi oznaczaja zupelnie cos innego, a jeszcze, sa i takie, ktorym nie bedzie dane poznanie przez sluchaczy bez wczesniejszego zyciowego doswiadczenia…

nowy album zachwyca swa liryka, jest forma zamknieta, rodzajem opowiesci, a my sluchacze zdajemy sie byc jedynie dobrymi czytelnikami, a takowych nie zabraklo tego wieczoru, podczas koncertu. slowa bogdan loebl i wiele innych slow jana rybowicza, a takze te zaklete w bieszczadzkich aniolach i poezji edwarda stachury byly posilkiem wielu. krzysztof myszkowski nie jest niewolnikiem podpisanych dokumentow nieruchomosciowych dlatego moze czuc sie czlowiekiem bogatym.

i czułem że, coraz mniej sił już mam, żeby wyjść z nurtu Sanu na brzeg…

kolejnosc utworow nie byla przypadkowa tak, jak wazna jest ilosc piosenek na nowym albumie. jest tam ich dwanascie, wszystkie zaznaczone i opisane cyframi rzymskimi by latwo mozna bylo je podporzadkowac kolejnym miesiacom. to one stanowily glowny repertuar tego wieczoru choc nie zabraklo tez tych starych, dobrze znanych i pamietanych na ktore juz po pierwszych akordach publicznosc reagowala glosnymi oklaskami. byly tez i takie, ktore spiewane byly razem z zespolem, a ten po dwugodzinnym koncercie, czterech bisach, znalazl czas i checi by spotkac sie z fanami z chicago, podpisac plyty czy plakat i razem pozowac do zdjec.

koncert niewatpliwie udany, uporzadkowany, nalezacy do tych trudnych do tych na dluzej pozostajacych w pamieci, a czas tuz przed zaduszkowa zaduma zostal przez organizatora andrzeja gromadowskiego dobrany trafnie.

zapraszam do fotograficznego zapisu: stare dobre malzenstwo w chicago…

0

Add Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.