Jon Roy Anderson, angielsko-amerykański wokalista, autor tekstów i muzyk, 13 lipca 2024 roku oczarował chicagowską publiczność podczas nowej trasy koncertowej: YES EPICS, CLASSICS, AND MORE.
Urodzony 25 października 1944 roku, Anderson jest najbardziej rozpoznawalny jako były lider progresywnego zespołu rockowego Yes. Jego błyskotliwa kariera trwała dekady, przynosząc wszystkim fanom ponadczasowe hity, niezapomniane występy i emocje. Koncert, w którym uczestniczyłem 13 czerwca, był jednym z kilku na mapie obecnego tour, był nie tylko świętem muzyki tworzonej przez Andersona, ale też myślę, że refleksją nad jego głębokim wpływem na gatunek rocka. W dniu koncertu Anderson miał 79 lat!
Koncert był niezwykłym i spektakularnym wydarzeniem, pełnym połyskującej energii, która myślę, że zawsze charakteryzowała jego występy. Zgrabnie ułożona setlista była podróżą przez jego karierę, zawierając ukochane utwory z czasów Yes oraz solowe projekty. Podczas pierwszej części można było usłyszeć min. „Perpetual Change”, „Close to the edge”, „All good people” czy „Owner of a Lonely Heart”. Atmosfera stała się elektryczna, gdy po zakończeniu pierwszej części i krótkiej przerwie, zebrani na sali fani uświadomili sobie, że są świadkami tworzenia się kolejnego rozdziału w nieprzerwanie trwającej legendzie Jona Andersona. Jego głos, wciąż poruszający, uniósł emocjonalny ciężar wieczoru, czyniąc go naprawdę niezapomnianym doświadczeniem. W jego kontrakcie napisane jest, że nie wykona żadnego utworu jeśli na scenie pojawi się aparatura do zadymiania, dlatego przez cały czas trwania koncertu, scena była widoczna, czysta, zorganizowana i świetnie oświetlona.
Szczególnym momentem koncertu było premierowe wykonanie utworu „Shine On” pierwszego singla z nadchodzącego albumu Andersona „TRUE”, którego premierę zapowiedziano na 23 sierpnia. Już w trakcie pierwszej części swojej trasy koncertowej 2024 roku, Jon Anderson i The Band Geeks zadebiutowali teledyskiem właśnie do „Shine On”, wyreżyserował go Tom Flynn, a nakręcony został w New Jersey tuż przed rozpoczęciem trasy. Otwierający drugą część „Shine On” był więc klamrą spinającą to wszystko, co poruszało serce fanów i zlewało się w nieprzerwany strumień pozytywnych emocji. Energetyzująca i chwytliwa melodia utworu świetnie rezonowała tego wieczoru z publicznością, dodając świeżego akcentu.
Nowy, składający się z dziewięciu utworów album „TRUE” został wyprodukowany przez Jona i Richie’ego Castellano. Centralnym punktem albumu będzie 16,5-minutowy utwór „Once Upon a Dream”, który ma szansę zostać jednym z kolejnych, wśród jego już klasycznych i epickich utworów, takich jak „Close to the Edge”, „Ritual”, „Gates of Delirium” czy „Awaken”. Ta ambitna kompozycja pokazuje niegasnącą zdolność Andersona do tworzenia skomplikowanych i rozbudowanych utworów, które oddają istotę rocka progresywnego. Jon i The Band Geeks pozostaną w trasie do 27 września, dostarczając fanom całą masę pozytywnych emocji, podczas swoich dynamicznych występów.
W ciągu swojej długiej kariery Jon Anderson dał się poznać ze swego unikalnego stylu wokalnego i innowacyjnych wkładów muzycznych. Ciekawostką jest jego rola w tworzeniu albumu „Close to the Edge” uważanego za jeden z największych albumów rocka progresywnego wszech czasów. Był również kluczową postacią w rozwoju brzmienia zespołu, łącząc skomplikowane struktury muzyczne z głębią tekstów. Dodatkowo współpraca Andersona z greckim muzykiem Vangelisem przyniosła kilka uznanych albumów, ukazujących jego absolutną wszechstronność jako artysty.
Wydaje mi się, sądząc po reakcjach zebranych, że kulminacyjnym momentem wieczoru było wykonanie utworu „Owner of a Lonely Heart”, który znacząco zmienił karierę Yes. Wydany w 1983 roku jako jeden z utworów albumu „90125” był odejściem od tradycyjnego stylu progresywnego rocka zespołu, wprowadzając więcej popowych i nowofalowych elementów. Stał się pierwszym i jedynym utworem Yes, który osiągnął numer jeden na liście Billboard Hot 100. Wykonanie tego hitu przez Andersona podczas czwartkowego koncertu można potraktować jako nostalgiczne, jak i ożywcze, przypominające fanom o potężnym dziedzictwie utworu i jego wpływie na komercyjny sukces zespołu.
Koncert Jona Andersona był czymś więcej niż tylko wydarzeniem muzycznym; był to serdeczny hołd od legendy, która pozostawiła niezatarty ślad w świecie muzyki i wciąż jest aktywna. Wieczór ten był więc świadectwem trwałego wpływu Andersona i ponadczasowej jakości jego twórczości. Chociaż to był tylko jeden z wielu przystanków na trasie, dziedzictwo Jona Andersona wciąż rezonuje, inspirując przyszłe pokolenia muzyków i miłośników muzyki.