Polacy o Bhutanie

Stare powiedzenie mówi, że oczy szeroko otwarte trzeba mieć zawsze, od siebie dodam, że umysł też trzymać należy w gotowości, wszystko to pozwoli nieco lepiej zrozumieć dzisiejszy świat. Czasem wystarczy sięgnąć po sprawdzone metody. Nie trzeba wyważać otwartych drzwi, wystarczy mieć odwagę, by za nie zajrzeć.

Zatarły się granice, podróżować jest łatwiej, a media społecznościowe zarzucane zdjęciami z przeróżnych podróży, dają wrażenie bliskości miejsc oddalonych od nas o tysiące kilometrów. Łatwy więc jest dostęp do obrazków z miejsc egzotycznych i niezrozumiałych.

Wschód to zjawisko niezwykłe, które przekształca coś nieznanego w tajemnicze i zachwycające. To o wiele więcej niż tylko geograficzne położenie na mapie. Wschód, postrzegany w sposób nieszablonowy, daje szanse na otwarcie umysłu na nowe, niepowtarzalne i nieznane. Może nawet wzbudzić w nas pewne zauroczenie. W tle Wschodu kryją się niezliczone historie, kultury i tradycje, które czekają na odkrycie. Wszystko to sprawia, że wschód jest nie tylko pięknym zjawiskiem, ale również fascynującą podróżą poznawczą w nieznane.

Solomon Eliot Asch urodził się w Warszawie, a wychowywał w Łowiczu. W wieku 13 lat, wraz z rodzicami emigrował do Stanów Zjednoczonych, zamieszkali na Lower East Side w Nowym Jorku, części gęsto zaludnionej przez wielu imigrantów żydowskich, włoskich i irlandzkich. Asch był bardzo nieśmiałym chłopcem, wynikało to z faktu, że kiedy przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, nie mówił płynnie po angielsku, bowiem wychował się w Polsce. Języka angielskiego nauczył się, czytając powieści Charlesa Dickensa. Po ukończeniu szkoły średniej uczęszczał do City College of New York, tam studiował zarówno literaturę, jak i nauki ścisłe. Pod koniec swojej kariery licencjackiej zainteresował się psychologią. W 1928 roku, mając 21 lat, otrzymał tytuł Bachelor of Science.

Jego prace naukowe podążają za głównym tematem psychologii Gestalt: całość jest nie tylko większa niż suma jej części, ale natura całości zasadniczo zmienia części. Asch napisał w jednej ze swoich prac: „Większość aktów społecznych należy rozumieć w ich kontekście i tracą one znaczenie, jeśli są izolowane. Żaden błąd w myśleniu o faktach społecznych nie jest poważniejszy niż brak dostrzeżenia ich miejsca i funkcji.”

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, kto po raz pierwszy opisał „negatywną tendencję poznawczą”, ponieważ jest to proces złożony, który wciąż badają naukowcy z wielu dziedzin psychologii. Wydaje się jednak, że pierwszym z badaczy, którzy zwrócili uwagę na to zjawisko, był właśnie Solomon Asch, który badał wpływ grupy na percepcję jednostek.

Negatywna tendencja poznawcza/filtr mentalny to pojęcie z zakresu psychologii społecznej, które bada procesy poznawcze, jakie występują w interakcjach między ludźmi. To zjawisko polega na skłonności ludzi do postrzegania informacji w sposób negatywny, niezależnie od faktycznej treści przekazu.

Na blogu znajomej z Polski, pojawiły się ostatnio dwa wpisy dotyczące Buthanu. Wkrótce pod wpisami pojawiły się interesujące komentarze jej znajomych, w ten sposób, nieraz po raz pierwszy, poznających odległy kraj. Co według mnie stanowi niezbity dowód na to, że ludzie wciąż złaknieni są ciekawych historii i obserwacji. Autorka opisała nieco kulturę, historię i turystykę Bhutanu oraz zwróciła uwagę na różne wyzwania, z jakimi kraj się boryka. Jej post miał charakter informacyjny i edukacyjny. Kiedy minęła pierwsza fala pochlebnych recenzji pod kierunkiem autorki, że ciekawe, niesamowite, urocze i piękne, pojawili się znawcy tematu. Wśród nich specjaliści od buddyzmu, polityki i kultury, nie zabrakło więc negatywnych wypowiedzi i „dowodów” na to, że kraj ten nie jest taki jakim jest, lecz jest zupełnie innym. Myślę, że każdy może wybrać swoją prawdę, lecz dokąd ją zaniesie to już inna historia.

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

Bhutan wciąż mało poznany

0
This field is required.

Zapraszam do grona moich subskrybentów! Dzięki temu zyskasz dostęp do jeszcze większej liczby fascynujących historii, a ja będę mógł dalej tworzyć treści na najwyższym poziomie. Nie przegap żadnego wpisu – czekają na Ciebie wiedza, inspiracja i rozrywka. Zapisz się już dziś i dołącz do grona moich Czytelników!

Comments 8

  • Szyszeczka04/25/2023 at 3:08 am

    Świetnie napisane. Dziękuję za wskazanie na zjawisko społeczne, jakim jest popularna szczególnie w Polsce: negatywna tendencja poznawcza. Trzeba niezwykłej odwagi, aby przebić się poprzez wszystkie polskie negatywy i pójść i szukać pozytywów poza swoim podwórkiem. Brawo gratuluje odwagi.

    • Dariusz04/25/2023 at 7:09 am

      Pięknie dziękuję za te słowa! Takie pozytywne komentarze napełniają mnie nadzieją, a przede wszystkim radością i chęcią dalszego pisania.
      Jak dobrze zauważyłaś, trzeba mieć siłę, by przebić się przez polskie negatywy i pójść dalej, szukać pozytywów poza swoim podwórkiem. Jest taki rysunek, który kilkukrotnie przywoływałem w swoich wypowiedziach, zatytułowany: „what is behind the stars?” Pokazano na nim mężczyznę uchylającego zasłonę nieba by zajrzeć za nią i ujrzeć to czego normalnie nie widać. To tak najprościej, lecz ten drobny rysunek ma w sobie wielką treść.
      Dziękuję za odwiedziny i miły komentarz!

  • Ultra04/25/2023 at 3:07 pm

    Ja o Buthanie wiedziałam tyle, że to górski kraj o specyficznym klimacie, w którym panuje bieda.
    Kiedy przeczytałam Twój reportaż o tym kraju, zaczęłam widzieć ludzi, ich odmienną tradycję, kulturę, wiarę, zwyczaje. S.E. Asch miał rację, gdy pisał że akty społeczne należy rozumieć w kontekście, ponieważ każdy podróżnik ma swój punkt widzenia, gdyż patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń, swojej religii oraz wpojonych jedynie słusznych politycznych racji. I co by nie rzec o tym kraju, urzeka szczęśliwość Buthańczyków. Szkoda, że ludzie widzą zwykle negatywy, tymczasem wiele dobrych rozwiązań mogliby podpatrzyć i zastosować u siebie, gdyby byli mądrzy.
    Zasyłam serdeczności

    • Dariusz04/25/2023 at 3:32 pm

      Cieszę się, że to napisałaś!
      Zgadza się, zwykłe opowieści z podróży mogą być pozbawione sensu, jeśli nie są oparte na wiedzy i doświadczeniu. Ważne jest również posiadanie umiejętności obserwacji, szacunku dla innych kultur, otwartości na różnorodność i spostrzegawczości społecznej. To wszystko jest w nas od momentu narodzin i rozwija się wraz z wiekiem i doświadczeniem. (akty społeczne należy rozumieć w kontekście)

      Niestety, jest smutne, że niektórzy ludzie zatrzymują się tylko na powierzchni, nie interesując się tym, co jest ukryte głębiej. Dlatego cieszę się, że interesujesz się takimi tematami i masz otwarty umysł na różnorodność. Chęć zaglądania za przysłowiową kurtynę i zrozumienia innych kultur jest niezwykle wartościowa. Naprawdę możemy pełnymi garściami czerpać z rozwiązań innych.

      Pozdrawiam!

  • MaB04/25/2023 at 4:28 pm

    Pomyślałam, że zostawie ślad, że przeczytałam i doskonale rozumiem, co autor miał na myśli. Negatywną tendencję poznawczą często obserwuję w blogosferze. Niektórzy mówią nawet, że malkontenctwo i roszczeniowa postawa to polskie cechy narodowe. No ale nie powinniśmy uogólniać. Wszystko zależy od człowieka.

    • Dariusz04/25/2023 at 4:36 pm

      Absolutnie zgadzam się!
      Gdyby to chodziło o Węgry, Hiszpanię, Włochy, może jakieś inne kraje w pobliżu, to narzekanie na łóżko w hotelu i wolną obsługę zostałoby pewnie nawet niezauważone. Jeżeli jednak dotyczy to kraju położonego tak daleko od Wisły, z totalnie różną kulturą, obyczajami i ze wszystkim, co tylko może sobie Kowalski wyobrazić, to jest inaczej. Dlatego pojawił się ten wpis. Zrobiło mi się przykro.

      Wszystko naturalnie zależy od człowieka, a dokładniej „większość aktów społecznych należy rozumieć w ich kontekście…”

      Dziękuję za wizytę i pozytywny komentarz!

  • Anna04/27/2023 at 7:32 am

    Blogosfera, szczególnie ta negatywna jej część, zastanawia i zasmuca. Możliwość ukrycia się pod wymyślonym hasłem nie zmienia przecież formy postrzegania świata (jeśli jest inaczej, tym większy niepokój) i wyrażania swoich poglądów. Krytyka bez znajomości tematu, obrażanie innych za innokulturowość czy odmienną obyczajowość, jest jednym ze sposobów siania niepokoju, obserwowanego na całym świecie (to nie usprawiedliwienie dla kogokolwiek). To wynik – między innymi – niewłaściwie zrozumianej wolności, kiedy przy braku argumentów słyszy się najczęściej: Nie wolno mi? A kto mi zabroni? Nikt nie zabroni, A może jednak… Dlatego Twój wpis, Darku, jest ważny, potrzebny, i mam nadzieję – nie jednostkowy. Za to dziękuję. Brońmy się i atakujmy miłym słowem. Może któreś z nich zostanie usłyszane, zauważone. ..

    • Dariusz04/27/2023 at 8:15 am

      Aniu, twój komentarz jest potrzebny i ważny, teraz zrozumiałem, jak bardzo wiele ma on w sobie nowych wątków i znaczeń, jak wiele może rozpocząć dyskusji. Bo czy jest łatwo odpowiedzieć na pytanie dlaczego w blogosferze, w internetowych relacjach, użytkownicy ukrywają swoją tożsamość lub udają kogoś, kim nie są?

      – po pierwsze, jak świetnie zauważyłaś ukrycie się pod wymyślonym imieniem, hasłem, w żadnym wypadku nie zmienia formy, w jakiej dana osoba postrzega świat. Taka forma anonimowości daje im poczucie wolności i bezkarności, czują się przez moment swobodniej gdy wyrażają swoje opinie w nieprzychylnych komentarzach, bez znajomości tematu. Nie obawiają się konsekwencji. Wolność tak pojęta nie jest wolnością, to jej karykatura.
      – po drugie, niechęć do ujawnienia swojej tożsamości, może też wypływać ze sposobów, w jakie użytkownicy rozumieją zachowanie własnej prywatności. To charakteryzuje ich zasób wiedzy, zdolność międzyludzkich interakcji, komunikacji, rozumienia technologi i jak w lustrze pokazuje styl ich życia – styl małego, zaściankowego postrzegania skomplikowanych relacji i procesów.
      – po trzecie, uważam, że jest grupa osób, która ukrywając się pod pseudonimem i wypisując często dziwne komentarze, wyładowuje w ten sposób własne frustracje, uwalnia z potencjalnych konfliktów w życiu prywatnym lub zawodowym. Taki strach przed krytyką lub odrzuceniem przez przyjaciół czy współpracowników jest ich wentylem bezpieczeństwa, choć jednocześnie świadczy o nich samych.

      Trudno mi napisać, do której grupy mogą należeć te osoby. Użytkownicy w Internecie, którzy wykorzystują swoją anonimowość do siania negatywnych emocji lub inicjowania konfliktów, pisząc obraźliwe komentarze i trollując innych użytkowników, czerpią z tego ogromną satysfakcję, a to prowadzi do dezinformacji, hejtu i niszczy kulturę.

      Brońmy się, „atakując” dobrym słowem i uśmiechem, wiedzą, a nie domysłami, prawdą i faktami, a nie teoriami. Zawsze też należy pamiętać, że po drugiej stronie ekranu jest człowiek. Szanujmy się nawzajem.

  • Add Comment

    This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.