Dziś święto Rosz ha-Szana. Przyszło nam żyć w czasach, gdy wszystko co robimy, robimy po to, by mieć to co chcemy. Zamieniliśmy, absencję radości z życia, na kolejny model auta, telefonu, butów w innym kolorze. Rozmieniliśmy życiowe szczęście na drobne.
Dzisiejszego dnia, chwilę po zachodzie słońca rozpocznie się nowy rok żydowski, święto Rosz ha-Szana, po raz 5777, bowiem tyle lat minęło od stworzenia świata w którym żyjemy. W tych dniach naród żydowski staje ze skruchą przed obliczem Boga. Wszechmocny i jedyny otwiera wówczas księgi, a w nich zapisane są wszystkie uczynki człowieka. On podejmuje decyzję związaną z wydaniem na człowieka uczciwego wyroku. „Abyście byli zapisani na dobry rok” brzmią życzenia tego dnia, odmawia się dodatkowe modlitwy. Ci wyznawcy którym zazwyczaj jest nie po drodze do synagogi — odwiedzają ją. Tego dnia kilkakrotnie dmie się w róg, nazywany szofar i tak nazwano te dni Świętem Trąbek, lecz…
Szczęście ma wiele twarzy tak jak wielu przechodniów na ulicy życia, których mijamy każdego dnia z chłodną pogardą dla ich egzystencji. Czasem jednak szczęście trafia na pogodną ziemię, zroszoną słonecznymi promieniami umysłu i tam w niej kiełkuje, zakwita i owocuje. Szczęściem jest książka, przedmiot magiczny potrafiący przenieść stąd do tam, w jednej chwili, w jednym momencie!
Jak mawiał stary Singer: „Przypadek jest maską przeznaczenia” nic nie dzieje się bez powodu i nasze białostockie spotkanie z Martą Masadą było jednym z nich. Śmierć fetyszem, miłość zbawieniem, książka odpowiedzą na niezadane pytanie. Polecam wędrówkę po niezliczonych drogach przeznaczenia w nowym roku Rosz ha-Szana! Aby On zapisał Was na dobry rok!
Shana Tova
Shana Tova! Dziekuje Basia