Moje Pow Wow to spełnione okruchy marzeń tych sprzed dziesiątek lat. To godziny filmowych seansów, zabaw z dzieciakami z podwórka i tony marzeń przelewające się przez głowę podczas budowania tipi. Wydaje mi się, że nawet poczucie przynależności do rebelii wiązało się w jakiś sposób z kulturą indiańską.
Po latach da się to zauważyć, kurz nieco osiadł, a i kolory nie są już tak nasycone jak dawniej. Wspomnienia jednak mają to do siebie, że potrafią łączyć niemożliwe z przyszłością. W końcu więc stało się. Pow Wow takie jak widziałem okiem aparatu błyszczało i skrzyło się energią, przygotowując nas wszystkich do nieuchronnie nadchodzącej jesieni.
Pow Wow to termin pochodzący najprawdopodobniej z umierającego języka algonkińskiego i oznacza zebranie. W tradycji Indian północnoamerykańskich jest to zjazd plemienny, a także międzyplemienny, podczas którego odbywają się zbiorowe śpiewy, tańce, a także wielkie obdarowywanie wybranych uczestników przeróżnymi prezentami. Często jest tak, że tancerze nieomal żyją z tych prezentów podczas pozostałej części roku.
Podczas zebrania odbywa się mnóstwo innych imprez, wydarzeń, a także ceremonii zazwyczaj o charakterze świeckim. Dla wielu biorących udział w tańcach i śpiewie, podczas Pow Wow, jest to przeżycie wyjątkowe. Szczególnie wspólne śpiewanie bo jest ono rodzajem dotknięcia sacrum, śpiew bowiem od wieków traktowany był jako forma modlitwy i kto wie czy nie najprawdziwsza?
Nie ma co ukrywać moich inklinacji i zainteresowań tą kulturą o której napisałem kilkakrotnie chociażby tu Robert Mirabal. Tym razem obiecałem sobie, że będzie inaczej. Wyobraziłem siebie stojącego twardo gdzieś z dala od serca Pow Wow i tak obserwującego co dzieje się dookoła, na zimno zwalniającego migawkę. Nie udało się, a teraz z tego się cieszę.
Taniec jest językiem i jest zarazem religią, buduje w nas każdego dnia – człowieka. Po drugiej stronie jest świat, świat samochodów i komputerów, świat sprzeczności… Na granicy tych światów płonie ogień… Jesteś w nim?
Trudno mi moje emocje ubrać w słowa, obawiam się, że zamieniając je w słowotok zatopię bezpowrotnie ich sens. Więc dziś niech przemówią fotografie. Zapraszam do galerii, będzie dużo i kolorowo.