Dzisiejszy Queen Victoria Market zajmuje przestrzeń prawie siedmiu hektarów i jest największym, wciąż otwartym, targiem na półkuli południowej.
Queen Victoria Market jest niesamowitym, bardzo ważnym obiektem w przestrzeni obecnego Melbourne. Jego początki sięgają roku 1850 gdy jako mały ryneczek, we wschodniej części miasta, rozpoczął swą ekspansję przestrzenną. Pochłonął wówczas wiele małych uliczek, a także jeden z najstarszych cmentarzy na którym znajdowało się ponad dziesięć tysięcy grobów. Część z nich została przeniesiona na pobliskie cmentarze lecz jak oceniają specjaliści, pod ziemią w miejscu gdzie obecnie znajduje się główny budynek, a także parkingi, znajduje swój doczesny odpoczynek, około dziewięć tysięcy wczesnych mieszkańców miasta. Dowodem na to są przeprowadzane roboty drogowe, które za każdym razem wykopują kolejne kości i pozostałości po grobach z tamtego okresu.
Zasada działania rynku nie zmieniła się od przeszło 160 lat. Prawie każdego dnia tygodnia zjawiają się na nim sprzedawcy wystawiający produkty zarówno mięsne jak i warzywne, owocowe czy też potrzebne w gospodarstwie domowym. Gdy nie odbywa się tu tzw. rynek, miejsce sprzedawców zajmują artyści, którzy graniem muzyki czy tez pokazami zachęcają do zakupu płyt CD lub innych produktów, wytworów ich sztuki.
Najbardziej oczekiwałem spotkania ze sprzedawcami mięsa. Chciałem tak bardzo to zobaczyć, ale przede wszystkim usłyszeć. Przy większych stoiskach, oprócz samych sprzedawców, zatrudnieni są specjalni “naganiacze” przejmująco głośnym krzykiem zachęcający do podejścia do stoiska i zakupu wybranych produktów. Czy to za lepszą cenę, czy to lepszej jakości od konkurencji, ważne że tam są, dodając klimatu temu naprawdę pięknemu miejscu. To trzeba usłyszeć!
ojej! ale feria kolorów!!!! no i kilogramy i celsjusze 😉
tak, to cudnie kolorowe miejsce, z wielobarwnością strojów, języków i potraw!