Jeden z mych blogowych wpisów dotyczył miłości. Nie napisałem niczego z czym bym się nie zgadzał, choć zostało coś niedopowiedziane. Dziś temat po drugiej stronie: nienawiść.
Na świecie są tylko dwa rodzaje ludzi, możesz zostać obdarzony miłością lub nienawiścią. Niezależnie od tego co jesz, jak się ubierasz i jakiej muzyki słuchasz. Pozbawiony miłości nasiąkasz nienawiścią. Bez nienawiści miłość kwitnie gąszczem ramion, przytuleń, słów i myśli.
Dwa przeciwstawne uczucia, na dwu odległych biegunach, żyją same, jedno bez drugiego żyć nie umie?
To nie był dobry dzień, wydarzyło się wiele, a w słonecznym świetle krył się cień. Zmęczony z wielką radością usiadłem, zagłębiłem się i schowałem w swój ulubiony fotel. To był ten czas, przeczuwałem to, gdy nikt nie będzie zakłócał mego spokoju, oddam się słuchaniu muzyki. Włączyłem radioodbiornik, to nie było tak, że wiedziałem jaką stację wybiorę, na chybił trafił przeskakiwałem kolejne cyferki na wyświetlaczu. Zgrabnie podróżowałem pomiędzy szumami i trzaskami, pomiędzy dźwiękami, z których to skakałem z jednego na drugi. Przez chwilę dało się słyszeć:
Wake up, man!
Wake up, child! Pay attention!
Come on, wake up!
Wake up, love!
Zawsze ją kochałem, była ze mną od początku. Nawet gdy nie znałem jej imienia… Za długo nie zagościłem w eterze tej stacji. Zręcznie, kilkakrotnie nacisnąłem przycisk wyboru częstotliwości. Coś przez chwilę poburczało, zaszumiało i z głośnika uderzyły słowa:
Skandal! Ten facet z ogonkiem. Ja go sprawdzę. Łucja Śliwa! Łucja Śliwa! Hańba! Hańba! Bo to jest skandal i zdrada! Tego Pana nawet nikt nie zna!
Bez najmniejszej refleksji głos z radioodbiornika wydał o sobie świadectwo. Mieszkając w tym kraju zaledwie ułamek czasu, wiedziałem kim jest 96-letni mężczyzna, wiedziałem jak będzie reprezentował polską mniejszość narodową. Z lekkim obrzydzeniem, wręcz przestrachem, dotknąłem przycisku i z poddenerwowaniem przeskoczyłem kolejne częstotliwości. Wolno i cicho, otoczyły i osiadły na mnie jak motyle, delikatne, ciepłe słowa:
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym jako miedź dźwięcząca albo cymbał brzmiący i gdybym miał dar proroctwa, znał wszystkie tajemnice i posiadł wszelką wiedzę, i miał całkowitą wiarę, taką, iżbym przenosił góry, a miłości bym nie miał, niczym jestem.
Przez krótką chwilę zdawało mi się, że odnalazłem to czego szukałem. Głośno wypuściłem powietrze – ufff, lecz gdy tylko chciałem na nowo zaczerpnąć je z nadzieją na następny oddech, usłyszałem pukanie do drzwi. Nie bałem się nieznajomych, szczególnie o tej porze, otworzyłem. W cieniu klatki schodowej, unikając światła rzucanego z otwartych drzwi, ujrzałem niską postać. Przez moment pomyślałem, że jest to kobieta ubrana może w chustę, na głowie. – Wejdź, mój dom niech stanie się twoim domem – rzuciłem w ciemność. Kątem oka sprawdziłem czy nad drzwiami nie wytarte zostały trzy pierwsze litery zaproszenia: “Christu Benedictus Mansion”, były tam.
Ku memu zdziwieniu do domu wszedł mężczyzna. – Witaj, przyniosłem wino, czy posiadasz chleb? Zapewniam was, że moje oczy zrobiły się tak samo duże jak stare monety jednodolarowe. – Tak – odpowiedziałem, może zbyt pośpiesznie. On wtedy rozejrzał się dookoła i po prostu powiedział – Tu są talerze, ukrój chleba, czy możesz podać kieliszki?
Tak spędziłem z nim na rozmowie kolejne trzy godziny. Czasem patrzyłem mu pod nogi, czasem prosto w twarz, wciąż go słuchałem – Dariusz, miłość i nienawiść są to te same uczucia. To drugie czasem wynika z niewiedzy, ale trzyma nas przy życiu. Bez miłości jesteśmy martwi, a jeżeli brak nam jej zamieniamy to w nienawiść, wtedy czujemy, że żyjemy. Z nienawiści możemy przestawiać góry, z miłości możemy ulecieć wysoko, w niebiosa, dotknąć aniołów. Od nas samych zależy ten wybór. To wciąż są te same, komplementarne uczucia. Wojny przecież, zawsze zaczynały się od słów, jak wiele ich pozostało do wypowiedzenia?
Wino uderzało do głowy. Raz widziałem mężczyznę wyciągającego w moim kierunku pomocną dłoń, a w chwilę potem wstrętnego poganina. Raz był tam mój sprzedawca samochodów, a zaraz potem czaił się dusiciel kotów. Zasnąłem pewien, że mam nowego przyjaciela. Jutro kolejny dzień. Do pracy, do obowiązków, do ludzi. Takich samych jak ja lecz nie takich samych. Dwa przeciwstawne uczucia, na dwu odległych biegunach, żyją same, jedno bez drugiego. Nienawiść trzyma przy życiu tych, którzy nie potrafią kochać.
Poganin, określenie używane dawniej, przede wszystkim przez chrześcijan i muzułmanów, wobec przedstawicieli innych religii, głównie przedchrześcijańskich i przedislamskich, często jednak posługują się nim również współcześnie zwolennicy różnych wyznań. Ma zawsze charakter deprecjonujący.
Było i jest wykorzystywane jako narzędzie w walce religijnej i światopoglądowej. Szczególnie nadużywane w katolicyzmie. Traktowane na równi z takimi określeniami, jak: “żyd”, “heretyk”, “bolszewik”, “ateista”, “agnostyk” itp.
W tradycji polskiej myśli filozoficznej, społecznej i politycznej znalazło szczególne miejsce. Krzyżacy zarzucali Polakom i Litwinom pogaństwo, usprawiedliwiając tym samym swoje napaści na Polskę i Litwę… czy teraz polscy katolicy nie sa wspolczesnymi Krzyzakami, ktorych “nienawiść trzyma przy życiu bo nie potrafią kochać”???
Sztuka miłości jest jedną z najłatwiejszych z nią się bowiem rodzimy. Tego wieczoru nikt nie ucierpiał, a ja miałem możliwość poznania się i zaprzyjaźnienia z jedną z bardziej otwartych osób. Kogoś, kto swoją postawą prezentuje zupełnie odmienne poglądy niż otaczający mnie rodacy. I za to mu dziękuję. Niech chleb i wino rozleją swoją łaskę na tych, którzy żyją w ciemności nienawiści.